Reklama

Ludzie

Izba Pamięci poświęcona prof. Franciszkowi Chrapkiewiczowi

Aneta Gieroń
Dodano: 30.09.2014
15075_Franek_1
Share
Udostępnij
Prof. Franciszek Chrapkiewicz – Chapeville, genialny biochemik, urodzony 90 lat temu  w Godowej k. Strzyżowa doczekał się Izby Pamięci poświęconej jego życiu i pracy naukowej. Izbę, w której zgromadzono pamiątki, zdjęcia, listy, dokumenty, nawet profesorskie togi i tabliczkę z drzwi profesora w Instytucie Jacques Monod, którym Franciszek Chrapkiewicz przez 15 lat kierował, otwarto w poniedziałek w Muzeum Samorządowym Ziemi Strzyżowskiej im. Zygmunta Leśniaka w Strzyżowie. Nad jej wejściem znalazł się bardzo wymowny cytat z profesora: … „bo do sukcesu trzeba dążyć ze wszystkich sił…”

Prof. Franciszek Chrapkiewicz – Chapeville, urodził się w 1924 r. w Godowej k. Strzyżowa.  Przed wojną ukończył szkołę podstawową i trzy klasy gimnazjum w Strzyżowie. Lata okupacji niemieckiej spędził w Godowej pomagając ojcu w wyprawianiu skór. W 1944 r. jego rodzice zostali zamordowani we własnym domu przez bojówkę AK podejrzewającą Chrapkiewiczów o kolaborację z Niemcami. Franciszek cudem uniknął śmierci i wyjechał do Chabówki i Poronina, gdzie pracował w tartakach  stryjów. W 1946 r. przez Szczecin i Berlin uciekł do Niemiec Zachodnich, na tereny okupowane przez dywizję pancerną gen. Maczka. Tam zdał maturę. Był kurierem przewożącym tajne dokumenty i pieniądze dla podziemia zbrojnego w Polsce.
 
W tym samym roku wyjechał do Francji, gdzie podjął studia weterynaryjne na Ecole Nationale Veterinaire w Maisons-Alfort, a po ich ukończeniu kształcił się w dziedzinie biochemii i biologii molekularnej. W Centrum Badań Energii Atomowej prowadził badania nad metabolizmem związków siarki. Odkrycia w tej dziedzinie wzbudziły zainteresowanie m.in. noblisty Fritza Lipmanna, który zaprosił Chrapkiewicza do współpracy w jego laboratorium na Uniwersytecie Rockefellera w Nowym Jorku. Tam Chrapkiewicz dokonał genialnego odkrycia: wyjaśnił mechanizm informowania tworzących się białek o tym, jaka ma być struktura powstającego organizmu.
 
 
Prześladowany przez służby PRL, do Polski mógł przyjechać dopiero w 1989 r. Od tego czasu w Strzyżowie bywał wielokrotnie, spotykał się z mieszkańcami, młodzieżą, od lat wspiera finansowo Towarzystwo na Rzecz Rehabilitacji Zdrowotnej im. prof. F. Chrapkiewicza Chapeville`a.
 
W poniedziałek w strzyżowskim muzeum otwarto Izbę Pamięci poświęconą profesorowi Franciszkowi Chrapkiewiczowi. W dwóch salach zorganizowano stałą ekspozycję,  na której zgromadzono wiele cennych fotografii i dokumentów. Są m.in. kopie dokumentów z IPN-u, historyczny komputer prof. Chrapkiewicza, ciągle sprawny, jego medale i odznaczenia, w końcu stylizacja gabinetu nawiązująca do klimatu paryskiego mieszkania profesora Chrapkiewicza. Wszystkie te archiwalia od wczoraj można już oglądać codziennie od wtorku do niedzieli, od godz. 10 do 16.
 
W poniedziałek przy okazji otwarcia Izby można było usłyszeć piosenkę napisaną  przez Aleksandra Berkowicza na cześć profesora i o profesorze, zaprezentowano też film „Franek, czyli Le professeur Francois Chapeville”, do którego scenariusz napisali Jerzy Fąfara i Jerzy Oleszkowicz. Obraz prezentowany był już m.in. w TVP Historia i TVP Rzeszów, w wersji angielskiej i francuskiej jeszcze w tym roku ma być pokazany w telewizjach europejskich. Od poniedziałku film i piosenkę można także oglądać i słuchać w Izbie Pamięci.
 
 
Przy okazji otwarcia Izby Pamięci odbyła się też promocja powieści biograficznej „Pomruk” o prof. Chrapkiewiczu napisana przez Jerzego Fąfarę.
 
– Praca nad nią trwała 6 lat i od początku naszej współpracy profesorowi bardzo zależało, by nie powstała klasyczna biografia, której nikt nie będzie chciał przeczytać, bo cóż można fascynującego napisać o biochemiku, ale chciał, by to była powieść, która zaciekawi czytelników. Dzięki temu życie profesora w „Pomruku” udało się pokazać wielotorowo, nie tylko naukowo.  W książce jest aż trzech narratorów, co było pewną trudnością, ale to było życzeniem profesora. Marzył o książce, którą przeczytają naukowcy, ludzie nauki, ale przede wszystkim przyjaciele, młodzież, studenci, ludzie z Podkarpacia. I chyba się udało – mówił Jerzy Fąfara.
 
 
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy