Rafał Wilk na paraolimpiadzie w Londynie w sierpniu 2012 roku zdobył dwa złote medale w jeździe na czas na dystansie 16 km i wyścigu ze startu wspólnego na dystansie 64 km. Ale, jak sam podkreśla, i medale, i nagroda dla najlepszego sportowca niepełnosprawnego, to tylko kolejny etap, następny krok w obranej przez niego drodze.
Jeszcze kilka lat temu był żużlowcem, wychowankiem Stali Rzeszów, w pełni sprawnym. Wszystko zmienił wypadek w trakcie meczu ligowego w Krośnie 3 maja 2006 roku, w wyniku którego Rafał stracił władzę w nogach. Przygoda z żużlem skończyła się gwałtownie, nikt nie spodziewał się takiego finału. Jednak sport okazał się na tyle ważny w jego życiu, że bardzo szybko do niego wrócił. Najpierw był trenerem klubu żużlowego z Lublina, zaczął też uprawiać narciarstwo zjazdowe na nartach jednośladowych mono ski, a w 2010 r. zaczął trenować kolarstwo szosowe w kategorii H3, czyli tzw. handbike. Sukcesy w tej dyscyplinie przyszły szybko. Największym okazało się podwójne złoto na londyńskiej paraolimpiadzie. - Ta nagroda jest czymś wspaniałym. To wyróżnienie i podziękowanie za moja pracę, ale ona nie jest tylko dla mnie - mówi Rafał Wilk. - Dedykuję ją mojej rodzinie, sponsorom, trenerowi, bo za moim sukcesem stoi cały sztab ludzi, bez których nie udałoby mi się tego wszystkiego osiągnąć.
TO MOŻE CIĘ ZAINTRESOWAĆ
Popularne zagadnienia: , COVID-19 , premier , Ukraina , prezydent , MZ , nowe zakażenia koronawirusem , Morawiecki , zakażenia , sejm , koronawirus w Polsce