Reklama

Ludzie

Kobiety z historii Podkarpacia. Elżbieta Drużbacka – sarmacka muza

Barbara Adamska
Dodano: 27.08.2020
20896_Elzbieta_Druzbacka
Share
Udostępnij
Podczas przechadzek po moim ulubionym Przemyślu  odnalazłam ulicę Elżbiety Drużbackiej, niewielką, krętą, z przedwojennymi, dworkowymi willami, położoną u podnóża Winnej Góry. Pomyślałam, że już pewnie tylko w tym nieco zapomnianym, kresowym mieście o wielkich kulturalnych tradycjach mogła przetrwać pamięć o staropolskiej poetce, dziś znanej jedynie wąskiemu gronu specjalistów od literatury późnego baroku.  
 
Poezje Drużbackiej zwanej Staropolską Muzą lub Sarmacką Safo cieszyły się uznaniem za jej życia. Jej wiersze w rękopiśmiennych odpisach szeroko krążyły po dworkach i pałacach Rzeczypospolitej czasów saskich. Później została zapomniana. Dziewiętnastowieczni krytycy literatury nie byli dla niej łaskawi. Utwory sarmackiej poetki nie pasowały gustom romantyków ani pozytywistów. W ubiegłym stuleciu Julian Krzyżanowski chłodno i surowo ocenił  je jako bezwartościowe wierszoklectwo. Zaś Juliusz Kleiner orzekł, że powodu do chwały nie stanowi pierwszorzędne  miejsce wśród mistrzów pióra w okresie tak marnym jak „noc saska”.
 
Nasza literatura zawdzięcza ponowne odkrycie Drużbackiej prof. Wacławowi Borowemu, który dostrzegł jej przyrodzony talent , ambicje artystyczne i zdolność wytwornego rymowania.
 
Elżbietę Drużbacką, która większą część  życia spędziła na ziemi przemyskiej i sandomierskiej możemy uznać za pierwszą i równocześnie najwybitniejszą poetkę staropolską. Chociaż w XVII stuleciu miała poprzedniczkę: magnatkę Annę Stanisławską, autorkę wierszowanego pamiętnika. Jednak proste rymowanki Stanisławskiej nie posiadają wartości literackich i stanowią jedynie przyczynek do dziejów siedemnastowiecznej obyczajowości.
 
Dość skąpe wiadomości biograficzne pozwalają odtworzyć  losy Drużbackiej. Nie wiemy tylko jak naprawdę wyglądała. Nie zachował żaden konterfekt namalowany za jej życia i chociaż w literaturze przedmiotu pojawiają się wizerunki poetki, są  to portrety imaginacyjne, wykonane podług fantazji dziewiętnastowiecznych rysowników opracowujących cykle podobizn wielkich Polaków.
 
Elżbieta Drużbacka urodziła się w ostatnich latach XVII wieku, prawdopodobnie w Wielkopolsce. Pochodziła ze szlacheckiej rodziny Kowalskich. Przypuszczalnie jej ojciec był związany ze stronnictwem Sieniawskich. Młoda Elżbieta przebywała na dworze kasztelanowej  krakowskiej w Sieniawie. Zapewne zdobyła wykształcenie u boku swojej rówieśnicy Marii Zofii Sieniawskiej. Edukacja przyszłej poetki ograniczała się do języka francuskiego i lektur z pałacowej biblioteki.
 
W Sieniawie poznała i poślubiła Kazimierza Drużbackiego, skarbnika ziemi żydaczowskiej. Młodzi nie posiadali własności ziemskich. Kazimierz był zmuszony dzierżawić majątki. Przez długi czas małżonkowie mieszkali w Rzemieniu nad Wisłoką, we  wsi dzierżawionej od Sanguszków. Elżbieta owdowiała ok. 1740 r. Rychło też zmarła Anna – jedna z jej dwóch córek.  Zawsze kiepską finansową kondycję Drużbackich pogorszyła jeszcze śmierć Kazimierza. Wówczas Elżbieta, aby nie wpaść w nędzę, imała się rozmaitych zajęć. Gospodarowała w  zaprzyjaźnionych dworach, handlowała winem i oczywiście zarobkowo pisała okolicznościowe wiersze i panegiryki . W 1760 r. rodzinę poetki    dosięgła epidemia ospy. Elżbieta przeżyła, ale śmiertelna choroba zabrała jej jedyną córkę i pięcioro wnucząt.
 
Utrata bliskich, trudności materialne i – być może – zdrowotne spowodowały, że wycofała się z czynnego życia. Osiadła w klasztorze bernardynek w Tarnowie. Tam też zmarła w 1765 r. w wieku sześćdziesięciu siedmiu lat.
 
Elżbieta Drużbacka żyła w czasach saskich, przypadających na lata między zgonem Jana III Sobieskiego a elekcją Stanisława Augusta. W kulturze polskiej epoka saskich rządów jest okresem marazmu myśli, wyobraźni, braku zainteresowania szerszym światem i jego twórczością, jest także  czasem triumfu ciemnoty, zabobonu i wszechogarniającego rozleniwienia. Trudno zatem dziwić się, że literatura tego okresu nie wydała utworów większej miary. Ówcześni wierszokleci dając upust niezmiernemu gadulstwu opowiadali baśniowe romanse lub kontynuowali religijny wątek z poprzedniego stulecia – zagadnienie vanitas to jest „marności nad marnościami”. Temat nicości wszelkich ziemskich dóbr wobec nieuchronnej śmierci ubarwiali makabrycznymi opisami: pozbawionymi smaku, pełnymi wymyślnych okropieństw, świadczących o sadystycznej wyobraźni autorów.     
 
Na tym tle poezję Drużbackiej korzystnie wyróżnia jej kunsztowny wiersz. Spod jej pióra także wychodziły poematy porażające dzisiejszego czytelnika swoją objętością i  niezmiernie długimi, pretensjonalnymi tytułami. Obecnie znają je w całości tylko badacze literatury późnego baroku. Jednak wybrane fragmenty jej poezji mogą stać się przyjemną i zajmującą lekturą, jeśli pominiemy nużące opisy przygód mitologicznych i baśniowych bohaterów. A wówczas pozostajemy ze zwierzeniami poetki, jej zmartwieniami, życiowymi tragediami, ale także z jej wielkim zachwytem nad pięknem natury. Otrzymamy wizerunek pisarki jakiego nie są w stanie przekazać skąpe wiadomości biograficzne – obraz niewiasty pełnej temperamentu, przez los niejednokrotnie ciężko doświadczonej, a przecież miłującej swój ziemski żywot.
 
Poetka, której w opisywaniu obrazu świata służą szczere emocje i bogata zmysłowość uczyniła miłosne uczucie głównym motywem swojej twórczości. Spod jej pióra wychodzą eleganckie wiersze z nutą subtelnej żartobliwości, nie ustępujące utworom zachodniego rokoka, jak opis miłosnego przekomarzania się antycznych bożków:
     
„Przedtem Apollo, kiedy Dafnę gonił,          
Prosił, łagodził, wzdychał, płakał, chwalił:
Kamień by się go zlitował, użalił […]
Teraz czas zaczął opaczną robotę:
Nimfa pasterza gonić ma ochotę.
Ta płacze, wzdycha, ten śmiejąc się chlubi,
Że ta go goni, co on jej nie lubi”. 
 
Zbiór rytmów duchownych, panegirycznych,
moralnych, światowych… Warszawa 1752.
 
Drużbacka afirmuje wszechogarniającą siłę miłości, przed którą nie chroni kaptur zakonny, śluby czystości, więzy małżeńskie, ani tym bardziej podeszły wiek:            
 
„Pokaż bohatyra którego w tym męstwie
by nad nim miłość nie wzięła w zwycięstwie”…
„Jeszcze taka forteca w naturze nie była
Której by miłość sztuką nie dobyła…
”Rozgrzeje miłość tych co wiek zgrzybiały
Z ciepła naturalnego odmienił w śnieg biały…
„Bies się ucieszy
Gdy stary zgrzeszy.
 
Na pysznego Narcyza uciekającego od
miłości nimfy Echo nazwanej.   
 
Poetka bywa liryczna w strofach pełnych wzniosłości i żaru:  
 
„Czegoż nie może miłość raz powzięta,
Nim się korzyścią żądną nie ukoi!
Nie dba na trudy, nie zważa na pęta,
Rzuca na oślep i śmierci się nie boi.
Z pozoru tylko pieszczona i płocha:
Czuje to dobrze, kto prawdziwie kocha.”   
 
Zbiór rytmów…
 
Wątek przemian, jakie wywołuje uczucie poetka traktuje z poczuciem humoru:
 
„Niech będzie brutal z manier, z słowami nieostrożny,
Leniwy, niepojęty i nie ochędożny.
Miłość go w ryzy ujmie, przerobi, wykrzesze,
Że na dzień trzykroć suknie oraz głowę czesze.”
 
Przykładne z wierney i stateczney miłości małżeństwo       
           
Skoro jesteśmy przy opisie dobrych obyczajów warto zacytować fragment, w którym Drużbacka przedstawia wzór towarzyskiego zachowania obowiązujący w mitycznej Arkadii, lecz zawsze godzien naśladowania:
 
„Rozmowy Arkadyjczyków przy stołach chwalebne,
Bo tylko to mówiono co było potrzebne…
Kto zaś siedział nie wspierał na stół obóch łokciów,
Nie kołysał się stołkiem ani gryzł paznokciów,
Nos w chustkę nie na ziemię wytarł, nie zazierał
Co w chustce, palcem potraw z zębów nie wybierał.
Obmowisk, nieszczerości strzegli się jak jadu
Żeby gość urażony nie wstał od obiadu”.
 
Przykładne…
 
Autorka poucza: lekko, swobodnie, w żartobliwym tonie – bez nachalnego moralizowania, tak charakterystycznego u osiemnastowiecznych pisarzy.
 
Nie ucieka też od osobistych wynurzeń. Choć żyła z „pańskiej łaski” raziła ją atmosfera intryg i nieszczerości panująca na wielkopańskich dworach. Daje wyraz tym odczuciom w strofach:
                   
„Wstyd mówić głośno, cicho brzęczę muchą
Że całe życie żyłam dworską juchą…
Niech kto chce w dworskim życiu smaki czuje,
Niech w odebranych respektach góruje.
Niech się zaszczyca wielkimi fawory.
Niech mu wszyscy oddają honory…
Więc póki Boska wola żyć mi każe.
Póki śmierć mego imienia nie zmaże.
Póki grób z ciałem mym się nie powita,
Osobność kochać, będę z dworem kwita.”
 
Zbiór rytmów…
 
Przy tym niepochlebnie ocenia swoich arystokratycznych protektorów:
                     
„Praktyka moja niech innych nauczy.
W książętach ufać są płonne zawody
Nietrwałość w łasce, prawie co godzina,
Kto dobrze służył, o tym zapomina.”
 
Cyt. wg W. Borowy Drużbaciana

Krytyczny osąd poparty był doświadczeniami pisarki. Jedno z nich dotyczyło Drużbackiej jako literatki. Biskup Józef Załuski patronował pierwszemu wydawnictwu jej utworów pod tytułem:
Zbiór rytmów duchownych, panegirycznych, moralnych, światowych…, które ukazało się w Warszawie w 1752 r. Możny mecenas zażądał od ubogiej wdowy, aby pokryła koszty
wydrukowania książki przez ojców pijarów i zajęła się jej rozprowadzaniem.
 
W strofach przewija się subtelnie nuta patriotyzmu jakże dalekiego od ksenofobicznych i megalomańskich  przekonań polskiej szlachty:
 
„W Polszczem zrodzona, w Polszcze wychowana,
W wolnym narodzie mnie też wolność dana…
 
Cyt. wg E. Drużbacka Wybór poezji                                 
 
Umiłowanie ojczystej ziemi przejawia się we wspomnieniu Rzemienia leżącego w pobliżu Mielca, miejsca zamieszkania poetki, postrzeganego przez nią jako idylliczna swojska kraina przeciwstawiana tym, który wychwalają cudoziemszczyznę:
 
„Polszcze urodzon, piękne duszy dary,
Umiał wyćwiczyć w domu nazwiskiem Rzemieniu,
W Dunajcowym wód czerpiąc posiłek strumieniu.
Ni go paryskie męże, ni weselne głowy
Widziały, ale kącik w Podgórzu domowy.”
 
Rkps. Ossolineum
 
Liryczne wiersze, w których autorka zachwyca się pięknem otaczającej przyrody przepełnia wdzięczność dla Stwórcy całego wszechświata.      
 
Najbardziej intymne zwierzenia poetki przepełnia żal i ból po stracie najbliższych. Śmierć wnucząt opłakuje Drużbacka w utworach wzorowanych na pieśniach Dawidowego Psałterza Kochanowskiego. Zaś rozpacz i smutek po stracie córki zamyka w wierszowanym epitafium, które przywodzi na myśl treny Jana z Czarnolasu:
 
„Córko jedyna, czyliż duch twój czuje
Jak matka twoja, mąż twój lamentuje?
Nad dniem fatalnym rocznicy gdy w groby
Śmierć cię wpędziła, masz serc naszych proby”.
 
Historya Xiężny Elefantiny Eufraty…
           
W świetle własnej twórczości Elżbieta Drużbacka przedstawia się jako osoba o głębokich  uczuciach rodzinnych, miłująca swoje miejsce na ziemi, dumna z historii swojego narodu, zatroskana o jego przyszłość, miłująca sprawiedliwość.

Dama literatury staropolskiej wsławiła się jako pierwsza poetka w naszej kulturze piszącą tak wiele i tak odważnie o miłości.

Talent literacki przetrwał w genach rodziny. Wnuczka Drużbackiej, Dębińska po zamążpójściu była babką Aleksandra Fredry.
 
Pisząc tekst korzystałam między innymi z: 
W. Borowy   O poezji polskiej wieku XVIII , Kraków, 1948.
Z. Kuchowicz Wizerunki niepospolitych niewiast staropolskich  
XVI-XVIII w. Łódź ,1973.
K. Stasiewicz  Zmysłowa i elokwentna prowincjuszka na staropolskim Parnasie, Olsztyn 2001.
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy