Reklama

Ludzie

Czy Stanisław Ożóg powalczy o prezydenturę w Rzeszowie?

Jaromir Kwiatkowski
Dodano: 07.03.2013
2513_kandydaci
Share
Udostępnij
Wprawdzie wybory samorządowe odbędą się dopiero w przyszłym roku, ale ta wiadomość zelektryzowała kilka dni temu opinię publiczną Rzeszowa: kandydatem PiS na prezydenta miasta mógłby być poseł Stanisław Ożóg. Lider PiS w okręgu rzeszowskim zapowiada, ze partia ogłosi kandydata na prezydenta jeszcze przed wakacjami. Zapytany o to, czy rozważa start w wyścigu do prezydentury, przyznaje, że „musi to 'przetrawić'”.

Wybory prezydenta w 2006 i 2010 r. były zwycięskimi pojedynkami Tadeusza Ferenca z kandydatem PiS (2006 – z Marianem Hadym, 2010 – z Jerzym Cyprysiem). W 2002 r., kiedy Ferenc zdobywał prezydenturę po raz pierwszy, wygrał w drugiej turze z ówczesnym gospodarzem miasta Andrzejem Szlachtą, dzisiejszym posłem PiS, który jednak nie ubiegał się wówczas o prezydenturę z ramienia tej partii. Wszystko wskazuje na to, że i w 2014 r. układ sił będzie podobny, bo kandydaci innych partii mają znikome szanse na nawiązanie równorzędnej walki z tą dwójką. Nie jest też tajemnicą, że popularnego prezydenta może pokonać w „pojedynku gigantów” jedynie bardzo mocny kandydat PiS. Poseł Ożóg niewątpliwie do takich kandydatów należy, stąd zainteresowanie opinii publicznej jego kandydaturą.

Lewica „skazana” na Ferenca?
 
Można założyć, że środowiska lewicowe jeszcze raz postawią na Ferenca i będą usilnie namawiać do startu 73-letniego dziś prezydenta. Ferenc, członek Rady Krajowej SLD, nigdy nie starał się związków z tą partią głośno podkreślać. Nic dziwnego, jest on w Rzeszowie tak popularny, że SLD bardziej potrzebuje jego niż on SLD. Przeszkodą  w kandydowaniu może się okazać jego zaawansowany wiek, dlatego informację jednej z gazet, że prezydent jest w znakomitej formie fizycznej, bo po powrocie z delegacji w USA nie wziął ani pół dnia urlopu, lecz od razu zameldował się w ratuszu, odebrałem jako czytelną sugestię, że argument wieku nie powinien być tu brany pod uwagę. Można rzec, że lewica jest „skazana” na Ferenca, bowiem ewentualne alternatywy – np. Marta Niewczas czy Konrad Fijołek – to jednak nie ten kaliber.
 
PSL zazwyczaj „odpuszczało” wybory w Rzeszowie, natomiast PO nie dysponuje tu mocną kandydaturą (znamienne, że wszyscy najważniejsi politycy tej partii z Podkarpacia pochodzą spoza Rzeszowa). Przewodniczący Rady Miasta Andrzej Dec, kandydat PO w wyborach 2010, jest bardzo przyzwoitym człowiekiem i samorządowcem, ale jest pozbawiony charyzmy koniecznej na tym stanowisku.
 
Jak więc nie patrzeć,  najbardziej prawdopodobny jest pojedynek: Ferenc kontra kandydat PiS.
 
Ożóg musi to wszystko 'przetrawić'

Stanisław Ożóg, ze swoim ogromnym doświadczeniem samorządowym (był burmistrzem Sokołowa Młp. i starostą rzeszowskim) oraz parlamentarnym (zasiada w Sejmie nieprzerwanie od 2005 r.), byłby niewątpliwie godnym kontrkandydatem Ferenca. Zapytany o medialne wieści na temat swojej kandydatury, w pierwszym odruchu nazywa je „kaczką dziennikarską” i podkreśla, że PiS nie będzie się zajmował w Wielkim Poście tym tematem. Zapowiada, że partia ogłosi nazwisko kandydata na prezydenta Rzeszowa jeszcze przed wakacjami, być może w okolicach Dnia Samorządu Terytorialnego (27 maja).
 
Ożóg przyznaje, że po okazaniu się w gazetach informacji o tym, że być może będzie kandydatem PiS na prezydenta Rzeszowa, otrzymał wiele pozytywnych telefonów, a nawet na forach internetowych nie znalazł druzgoczącej krytyki. Również koledzy parlamentarzyści, nie tylko z jego partii, mieli mu sugerować, aby ten pomysł rozważył.
 
– Muszę to wszystko „przetrawić”, porozmawiać w domu, choć wiem, że rodzina będzie temu przeciwna – mówi poseł Ożóg. Jedyną rzeczą, jakiej się obawia, jest to, czy fakt, że nie mieszka w Rzeszowie, nie wpłynie negatywnie na jego wynik wyborczy.
PiS chce wygrać wybory w Rzeszowie.
 
W PiS-ie jest jeszcze co najmniej dwóch kandydatów, którzy noszą prezydencką buławę w plecaku. Pierwszy to poseł Andrzej Szlachta, prezydent Rzeszowa w latach 1999-2002, choć wydaje się, że jego polityczny czas minął. Drugi to młodszy, bo jeszcze przed pięćdziesiątką, Jerzy Cypryś. W 2010 r. udało mu się uzyskać 35 proc. głosów. Dziś, zapytany, czy miałby ochotę wystartować ponownie w wyborach prezydenta Rzeszowa, odpowiada, że nie wie, bo kandydatura jest typowana zawsze w określonych warunkach. – Może będzie ktoś lepszy ode mnie? – pyta.

– Jedno jest pewne: chcemy wybory w Rzeszowie wygrać – podkreśla Stanisław Ożóg, dodając, że temu celowi będzie podporządkowana kandydatura tej partii na prezydenta.
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy