Jaromir Kwiatkowski
Dodano: 06-11-2012
Wszystko zaczęło się w Krakowie
Bielawka, rocznik 1955, to krakus z urodzenia. Dziadkowie ze strony mamy w latach 20. przyjechali do Krakowa z Łańcuta. Rodzice byli lekarzami. Kiedy pan Stanisław był małym dzieckiem, zamieszkali z rodzicami i rodzeństwem pod Wawelem. Rodzina była wielodzietna: pięciu synów i trzy córki. – Z wyjątkiem brata, który ożenił się w Mysłowicach, wszyscy mieszkają w Krakowie – mówi pan wójt. Sam spędził tam dzieciństwo i młodość, uczył się w słynnym liceum Nowodworskim, studiował na Wydziale Zootechnicznym Akademii Rolniczej.
Miłość do wsi z dziecinnych lat
- Zawsze chciałem mieszkać na wsi, tam, gdzie są duże przestrzenie, piękny krajobraz i świeże powietrze – tłumaczy pan Stanisław. - Poza tym, kiedy byłem dzieckiem, dawało się we znaki kiepskie krakowskie powietrze, gdzie z jednej strony zanieczyszczała Huta Lenina, a z drugiej – huta aluminium w Skawinie. Dodaje, że miłością do wsi, gór, otwartych przestrzeni, rolniczych prac „zaszczepił” się jako dziecko podczas wakacyjnych wyjazdów. Po czterech latach pobytu na Opolszczyźnie zdecydowali się zmienić klimat.
Kierunek Komańcza
Na wyjazd do Komańczy namówiła Bielawków siostra pana Stanisława, która jako lekarz podjęła pierwszą pracę w tamtejszym ośrodku zdrowia. – To były późne lata 70., jeszcze z Marysią nie byliśmy małżeństwem - opowiada wójt. – Przywiozłem siostrę do Komańczy i to było moje pierwsze spotkanie z tą miejscowością. Spodobało mi się tutaj. Bielawka w sierpniu 1983 roku przyjechał, na razie sam, do Komańczy, by przygotować grunt pod założenie gospodarstwa. Początkowo zamieszkał u siostry, później w wynajętym domku w centrum wsi. Rozpoczął budowę własnego domu, drewnianego, przepięknie położonego na pagórze, znacznie powyżej klasztoru Nazaretanek. Kupił też prawie 11 ha ziemi. - O życiu i pracy na wsi marzyliśmy oboje z Marysią – opowiada. – Ale Komańcza to zupełnie inna wieś niż podkrakowska czy podopolska. Tamta jest w znacznym stopniu zurbanizowana i wszędzie jest blisko. Tu były specyficzne warunki, można rzec - pionierskie. W miejscu, gdzie chcieliśmy postawić dom, nie było ani drogi, ani prądu, ani wody, ani telefonu. Wszystko trzeba było budować od podstaw.- Lubię pracę fizyczną, która daje mi poczucie zdrowego zmęczenia, uaktywniającego regenerację sił organizmu – podkreśla.
Dwa tygodnie odcięci od świata
Praca jest błogosławieństwem
To, że został dwukrotnie wybrany na wójta w wyborach powszechnych, uważa za swój wielki sukces. – To oznacza, że większość ludzi uznała, iż potrafię coś zrobić dla tej społeczności – podkreśla. Za jeden z większych sukcesów uznaje realizację pomysłu z pierwszej kadencji: budowę wysypiska śmieci, którego odcieki są oczyszczane w oczyszczalni korzeniowo-gruntowej. Było to nowatorskie rozwiązanie, pierwsze w Polsce. Gmina Komańcza dostała za nie na Pol-Eko w Poznaniu 5 mld starych złotych. Od 1990 roku gmina – na mocy uchwały Rady – jest też gminą ekologiczną. W pierwszej kadencji rozpoczął działania zmierzające do otwarcia przejścia granicznego w Radoszycach (zostały one sfinalizowane później). Wśród sukcesów wylicza także odbudowę szkoły w Komańczy po pożarze, nowoczesny ośrodek zdrowia w Komańczy czy kompleks wielofunkcyjnych boisk przy szkole w Rzepedzi wybudowanych przy udziale funduszy norweskich. Niedawno gmina zdobyła 3 miejsce w konkursie zorganizowanym przez marszałka województwa na najlepszy projekt z zakresu infrastruktury realizowany na obszarach wiejskich z pieniędzy unijnych „Przyjazna wieś” (edycja 2009). Otrzymała ją za projekt adaptacji remizy OSP w Rzepedzi na potrzeby Rzepeckiego Ośrodka Kultury. Praca wójta jest czasochłonna, a na dodatek większość codziennej roboty biurowej Stanisław Bielawka zabiera do domu. - W urzędzie nie ma możliwości, by popracować koncepcyjnie, jest ciągły ruch, sprawa goni sprawę. Nie zdarzyło mi się, żebym w ciągu dnia miał czas zaglądnąć do gazety. Mogę to robić, jeśli zdążę, wieczorem w domu – podkreśla.
Komańcza musi zostać w rodzinie
KOMENTARZE
Sypialnia - królestwo snu, miejsce wypoczynku i relaksu
Sypialnia to miejsce, gdzie celebruje się...
Wyposażenie łazienki z designerskim szlifem
Zmianę poglądów na temat łazienki i jej wyposażenia wzięli...
Ewelina Wilk - wiara, że można osiągnąć wszystko
Dwudziestosześciolatka wierzy w historię jednostki...
Festiwal Kultury Japońskiej
Jest takie miejsce w samym centrum Przemyśla, gdzie o każdej porze dnia można niespodziewanie usłyszeć piękną muzykę Chopina, albo tradycyjną japońską pieśń. Dla turystów to niezawodna tablica informacyjna wskazująca siedzibę Centrum...
Andy Warhol, jakiego nie znamy
Jego nazwisko znane jest nawet tym, którzy o sztuce kompletnie nie mają pojęcia. Jego styl - jedyny w swoim rodzaju, charakterystyczny, niepowtarzalny - może rozpoznać laik. Bo Andy Warhol, uznawany za jednego z najbardziej wpływowych...
Wojomir "Woj" Wojciechowski. Legenda Bieszczadów
Kresowiak, od ponad 60 lat związany z Bieszczadami...
Tadeusz Ferenc w Szpitalu Miejskim w Rzeszowie. Zakażony koronawirusem
W środę prezydent...
Kobiety powinny mieć dokładnie te same prawa co mężczyźni!
Z prof. nadzw. dr. hab. Anną Siewierską-Chmaj, rektorem Wyższej Szkoły Europejskiej im. ks. Józefa Tischnera w Krakowie, rozmawia Aneta Gieroń
Nie żyje prof. Franciszek Chrapkiewicz-Chapeville
W poniedziałek, 30 listopada w Paryżu w wieku 96 lat zmarł prof. Franciszek Chrapkiewicz-Chapeville, pochodzący z Godowej pod Strzyżowem - genialny biochemik, współpracownik noblistów oraz odkrywca...
Mam serce wojownika - walczę do końca!
Z Izabelą Zatorską-Pleskacz, wicemistrzynią Świata i dwukrotną mistrzynią Europy w biegach górskich, bohaterką książki "Gambate! Daj z siebie wszystko!", rozmawia Aneta Gieroń
73. urodziny Janusza Szubera. Wspomnienie...
10 grudnia skończyłby 73 lata. Tego dnia okna w mieszkaniu Rynek 14/1 pozostaną ciemne. Nikt już nie zachwyci się grafikami prof. Leszka Rózgi i Henryka Wańka, na które każdego dnia spoglądał Janusz Szuber...
Święta na 5 osób, nie licząc psa. Felieton Magdy Louis
Jest nas spora grupa, napalonych święta-maniaków, którzy już 1 grudnia odpalają domowe iluminacje, a najdalej 10 grudnia stawiają żywą choinkę, która w okolicy Wigilii jest już...
Mamy bałagan na świecie. Pandemia niebezpiecznie sprzyja radykałom
Alina Bosak: Kiedy wybuchła pandemia, zajął się Pan astrofotografią. Ciekawsza niż geopolityka?
Na jakim etapie pandemii jesteśmy! Felieton Anny Konieckiej
Ci, którym czas ucieka w przeciwnym kierunku, myślą, że wciąż idą naprzód. Kłamią tak konsekwentnie, że określili jak nikt granice prawdy. Skądś to znamy? Z tekstów Stanisława...
40 lat temu pierwsza kobieta zdobyła licencję pilota zawodowego na PRz
Kapitan pilot Adelajda Szarzec-Tragarz jest pierwszą kobietą, która 40 lat temu uzyskała licencję pilota zawodowego w Ośrodku Szkolenia Personelu Lotniczego...