Reklama

Ludzie

Prof. Artur Ekert, absolwent IV LO kandydatem do Nagrody Nobla z fizyki

Jaromir Kwiatkowski, Aneta Gieroń
Dodano: 07.10.2019
47280_ekert
Share
Udostępnij
Artur Ekert, pionier badań w dziedzinie kryptografii kwantowej, profesor fizyki kwantowej w Mathematical Institute University of Oxford oraz Lee Kong Chian Centennial Professor w National University of Singapore, szef tamtejszego Centre for Quantum Technologies i… absolwent IV LO w Rzeszowie jest wymieniany jako jeden z kandydatów do tegorocznej Nagrody Nobla w dziedzinie fizyki. Informację podała szwedzka agencja prasowa TT, powołując się na zestawienie amerykańskiej firmy Clarivate Analytics.
 
Według agencji TT, prof. Ekert jest jednym z kandydatów do Nagrody Nobla z fizyki z uwagi na dużą liczbę naukowych cytowań. Naukowiec miałby zostać doceniony przez komitet noblowski za "pracę nad technologiami informatycznymi, w tym kryptografią kwantową".
 
Laureat Nobla z fizyki zostanie ogłoszony we wtorek w Sztokholmie.
 
Ekert urodził się we Wrocławiu, ale dorastał w Rzeszowie. Tu chodził do podstawówki (SP nr 8), tu zdał maturę w IV LO. Kilka lat temu udzielił wywiadu magazynowi VIP Biznes&Styl, w którym podkreślał, że nie jest rodowitym rzeszowianinem, ale – jak żartuje – czuje się nim przez zasiedzenie. 
 
Bardzo chciał pracować z ludźmi, co wskazywało raczej na medycynę lub reżyserię niż fizykę czy matematykę. W wyborze fizyki pomogła mu jednak lektura kilku interesujących książek, m.in. „Wykładów z fizyki” Feynmana, które – w kontekście sporu o to, która dyscyplina jest królową nauk – pokazywały, że fizyka to jednak coś więcej niż matematyka. – Matematycy odkrywają świat, który sami tworzą poprzez formuły matematyczne. Natomiast fizycy odkrywają świat, który jest zadany, zewnętrzny, a reguły gry nie są w nim narzucone przez nich samych, tylko przez prawa przyrody – tłumaczył. Ostatecznie ukończył fizykę na Uniwersytecie Jagiellońskim.
 
 
Danuta Stępień, dyrektor IV LO w Rzeszowie i prof. Artur Ekert. Fot. Tadeusz Poźniak
 
Po studiach, u schyłku lat 80., wyjechał do Oxfordu na roczne stypendium sponsorowane przez Fundację im. Stefana Batorego. Tam zaproponowano mu stypendium, w ramach którego miał odbyć studia doktoranckie. Tak się też stało. Kolejny szczebel to był stopień Junior Research Fellow, czyli naukowca, który ma już doktorat, ale nie ma jeszcze stałego kontraktu, w prestiżowym Merton College. Po trzech latach zaproponowano Ekertowi profesurę w Oxfordzie. Następny etap to było Cambridge. Spędził na tej uczelni kilka lat, choć nie zdecydował się przenieść tam z rodziną z Oxfordu, gdzie mieszkają do dziś. W Cambridge mógł zostać dłużej, ale poczuł, że męczą go dojazdy. Zastanawiał się, co dalej. – Z jednej strony chciał mnie z powrotem Oxford, z drugiej był już trochę zaangażowany w pracę w Singapurze – opowiadał. Wziął obie te „sroki” za ogon.

Cudzoziemcowi łatwiej zrobić karierę na Wyspach
 
Przyznaje, że w sporze: Oxford czy Cambridge, zawsze opowiadał się po stronie Oxfordu. Nawet wtedy, gdy pracował w Cambridge, w słynnych regatach wioślarskich kibicował Oxfordowi.
 
Podkreśla, że pracując w Wielkiej Brytanii, nigdy nie odczuwał bariery językowej. Jest ona problemem raczej dla rodowitych Brytyjczyków, u których akcent jest odzwierciedleniem środowiska, z którego pochodzą. – Często – opowiadał Ekert – moi przyjaciele Anglicy boleją nad tym, że ich akcent jest z jakiegoś tam środowiska i w związku z tym nie zrobią kariery. To zjawisko do pewnego stopnia należy już oczywiście do przeszłości, ale jeszcze trochę pokutuje. Będąc cudzoziemcem, znacznie łatwiej jest zrobić karierę, bo Brytyjczycy poznają po akcencie, że nie jesteś stamtąd, ale nie zorientują się, skąd dokładnie jesteś. I są skonfundowani, bo nie wiedzą, gdzie cię umieścić. 
 
Jest nazywany „pionierem kryptografii kwantowej”. Zaczęło się od rozprawy doktorskiej obronionej w Oxfordzie w 1991 r. – Dotyczyła ona rozwiązania, które było potrzebne do tego, by skonstruować idealne szyfry – tłumaczył. – Chodzi o to, by dwie osoby, oddalone od siebie, mogły wygenerować dwie liczby lub dwa ciągi zero-jedynkowe, które będą zarówno przypadkowe, jak i identyczne. Jeżeli już taki ciąg mamy, możemy go używać do bezpiecznych szyfrów, zrozumiałych tylko dla nas dwóch. 
 
Do tamtej pory problem, jak taki ciąg wygenerować, był otwarty i nikt nie potrafił go rozwiązać. Artur Ekert: – W mojej pracy pokazałem, że – aby to zrobić – trzeba wysyłać fotony ze specjalnego źródła, które generuje splątane fotony. Mówiąc prościej, oznacza to, że te fotony są w pewien sposób skorelowane. To znaczy, że własności jednego i drugiego są bardzo podobne. Dodatkowo, jeśli ktoś stara się je zmierzyć, zanim one dotrą do jednego z nas, to to widać i można to łatwo sprawdzić. Możemy się więc zorientować, że jesteśmy podsłuchiwani lub że ktoś próbuje złamać nasz szyfr. 
 
W kryptologii korespondencja dzieli się na dwa etapy: dystrybucja klucza i korespondencja właściwa. – Gdy mamy klucz i wiadomo, że jest on bezpieczny, to w tym momencie możemy wysyłać informacje przez tzw. kanał publiczny, np. za pomocą radia. 
 
Skąd wiemy, że klucz jest bezpieczny? – Przejęcie klucza jest niemożliwe w obrębie znanych nam praw fizyki – tłumaczył Ekert. – Żeby złamać szyfr, trzeba by było „złamać” prawa przyrody. 
 
Naukowiec potwierdza, że tym odkryciem są zainteresowane rządy i agencje bezpieczeństwa, m.in. Wielkiej Brytanii i USA. –Współpraca z nimi polega na tym, że te agencje sponsorują badania naukowe w tych dziedzinach, ponieważ chcą więcej zrozumieć.
 
W tej chwili, jak podkreśla, technologia w kryptografii kwantowej jest jeszcze dość trudna do opanowania przez ludzi, którzy niewiele wiedzą na ten temat. – Co jest rzeczą i dobrą, i złą, bo jeżeli chce się sprzedać kryptografię kwantową, to ta technologia powinna być prosta – uważa Ekert. – To, że w tej chwili tak do końca nie jest, powoduje, że mogą się tym zajmować tylko wykwalifikowane osoby. Choć są już też firmy, które sprzedają urządzenia do kryptografii kwantowej i jeśli ktoś chciałby je zainstalować, to mógłby. Z tym, że na razie jest ograniczenie dystansu – fotony można rozprowadzać na odległość do, góra, 100 km.

Za swoją pracę nad wykorzystaniem splątania w kryptografii otrzymał w 1995 r. Medal Maxwella. Jest także współlaureatem Nagrody Kartezjusza za rok 2004. W 2007 r. Towarzystwo Królewskie przyznało mu Medal Hughesa. 
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy