Reklama

Ludzie

Zuza z Czarnych Rzeszów marzy o karierze Igi Świątek

Tomasz Ryzner
Dodano: 29.10.2020
51935_bednarz
Share
Udostępnij
Paryski sukces Igi Świątek wprawił w euforię polskich fanów tenisa. Mistrzyni Rolanda Garrosa z miejsca stała się źródłem dodatkowej motywacji dla młodych adeptów tego sportu. O pójściu w ślady warszawianki marzy  także Zuzanna Bednarz (15 lat, 170 cm). Zawodniczka Czarnych Rzeszów, tegoroczna podwójna mistrzyni naszego kraju w kategorii do lat 16, w singlu i drużynowo (na wypożyczeniu do Górnika Bytom), zakończyła właśnie kilkutygodniowe tourne po południu Europy i… nie wróciła stamtąd z pustymi rękami. 
 
Zuza rozegrała zawody w Rumunii i na Chorwacji. W pierwszym wypadku poprzeczka wisiała wysoko, bo chodziło o turniej ITF (Międzynarodowa Federacja Tenisowa), w którym startują tenisistki do lat 18. Dla odmiany nad Adriatykiem wzięła udział w turnieju do lat 16.
 
 – W Rumunii losowanie było średnie. Córka w drugiej rundzie trafiła na miejscową dziewczynę, która wcześniej wygrała trzy turnieje u siebie – mówi Grzegorz Bednarz, ojciec nastolatki. – Mecz nie był jednostronny. Wyrównanej walki nie brakowało, ale wygrana uciekła. Za to w Chorwacji poszło bardzo dobrze. Zuza pokonała między innymi miejscową zawodniczkę, Francuzkę, Czeszkę i okazała się najlepsza w turnieju.
 
Styl jak u Igi

Zuza trenuje tenis od ósmego roku życia. Na kortach Czarnych ma ją pod swoją opieką Konrad Kolbusz. – Dziewczyna ma pasję, znosi coraz większe obciążenia, jest coraz mocniejsza fizycznie, zawsze daje z siebie wszystko – podkreśla trener rzeszowskiego klubu. – Jaki ma styl? Zachowując wszelkie proporcje, podobny do Igi Świątek. Stawia na ofensywną grę, lubi krótkie wymiany, dobrze się porusza na korcie. Robi stałe postępy. W Łodzi, gdzie zdobywała tytuł mistrzyni Polski w singlu (bez straty seta – przyp. red.), pokonywała rywalki, z którymi dotąd przegrywała. 
 
Jednocześnie koronawirus mocno uderza w sport. Nie inaczej jest z tenisem. – Mamy za sobą zwariowany sezon. Przez ponad pół roku nic się nie działo, ale w końcu coś pograliśmy – wyjaśnia ojciec tenisistki. – Przed nami Puchar Polski Kobiet w Bytomiu, gdzie córka powalczy z seniorkami. Potem zgrupowanie kadry w Zielonej Górze, a następnie badania w warszawskim Instytucie Sportu. Są narzucone przez związek, a szkoda, bo ucieknie nam turniej ITF, który w tym samym czasie odbędzie się w Pszczynie. W następnym roku będziemy stawiać właśnie na zawody ITF i próbować piąć się w rankingu. W tym roku Zuza skoczyła o tysiąc miejsc i zajmuje w stawce miejsce w ósmej setce.
 
Milion dolarów
 
Świątek w stolicy Francji podniosła z kortów milion sześćset tysięcy euro. Juniorzy nie mogą liczyć na żadne nagrody finansowe, a jeśli ktokolwiek marzy o wejściu na poziom seniorski, musi podróżować przez lata po Europie i świecie, bić się z najlepszymi. To kosztuje, i to niemało. – Już na pierwszym spotkaniu z trenerem usłyszałem, że jeśli marzę o doprowadzeniu córki do zawodowego tenisa, trzeba się liczyć z wydaniem sumy między milionem dolarów a milionem euro – mówi Bednarz, który wytrwale sponsoruje tenisową drogę swej latorośli.
 
– Ile już wydałem na córkę? Tyle, ile mogłem – uśmiecha się. – Może dlatego denerwuje mnie, jak teraz wszyscy zaglądają Idze do kieszeni. Ludzie nie zdają sobie sprawy, ile trzeba było w nią zainwestować, aby mogła dostać się na obecny poziom. Dla przykładu, cztery godziny dziennego treningu w Warszawie kosztują osiemset złotych. Przeloty, hotele, sprzęt, ogólnorozwojowy trening, wszystko to nabija licznik. Milion sześćset ładnie brzmi, ale są przecież podatki. Ta nagroda na razie oznacza tylko tyle, że Iga odrobiła kwotę, którą w nią włożono w okresie juniorskim – podkreśla Bednarz
 
Czas na liceum
 
Świątek potrafiła znakomicie połączyć zawodowe granie z edukacją. Bez trudu zdała maturę. Zuza, mimo że rokrocznie spędza wiele miesięcy poza domem, również radzi sobie na tym polu, chociaż pandemia sprawiła, że w tym roku nie była jeszcze w… szkole. – Córkę czeka rozpoczęcie nauki w liceum. Postawiliśmy na SMS w Żywcu. Dlaczego tak? Bo tamtejsza dyrekcja rozumie sport. Zuza będzie mieć indywidualny tok nauczania – dodaje. 
 
Czy Zuza pójdzie w ślady Igi? Ma szansę, ale żadnej gwarancji, ponieważ tenis to globalny sport, w którym rywalizacja jest przeogromna. – Na pewno bardzo chce się wybić. Nie traci motywacji, ciężko pracuje, aby osiągnąć sukces – zapewnia ojciec tenisistki.
 
– Ważne, odpukać, nie łapie kontuzji – dodaje Kolbusz. – W przyszłym roku czekają ją turnieje ITF, duże wyzwania, ale powinna iść w górę. Jeśli wszystko dobrze pójdzie, chcielibyśmy, aby za dwa lata wystąpiła w juniorskiej rywalizacji turnieju wielkiego szlema. Aby do tego doszło, musi być w pierwszej setce rankingu. Wierzę, że to możliwe – twierdzi Konrad Kolbusz.
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy