Reklama

Ludzie

O kulturze życia z Wiesławem Myśliwskim

E
Dodano: 21.11.2012
361_mysliwski
Share
Udostępnij
Wiesław Myśliwski w maju 2012 r. na Uniwersytecie Rzeszowskim uhonorowany został tytułem  doctora honoris causa. Myśliwski, laureat wielu nagród i wyróżnień, za powieści „Widnokrąg” oraz „Traktat o łupaniu fasoli” zdobywca dwóch prestiżowych statuetek NIKE, należy do najbardziej cenionych pisarzy polskich. Orędownik i odkrywca kultury chłopskiej urodzony w Dwikozach k. Sandomierza. Podczas wizyty w Rzeszowie Wiesław Myśliwski prowokacyjnie stwierdził, że chciałby być autorem jednej, ale za to najlepszej książki, wtedy ścięto by mniej sosen.

Elżbieta Lewicka: Co buduje coraz bardziej trywialny język kultury masowej?
 
Wiesław Myśliwski: Pyta mnie pani o rzecz, która mnie w ogóle nie interesuje. Nowomowa żadnej epoki mnie nie interesuje. Nie umiałbym zdania w tej nowomowie napisać. A to zjawisko nie jest wcale pionierskie, bo takich nowomów ja przeżyłem już parę . To są w gruncie rzeczy sezonowe slangi, które przemijają i powstają nowe, wraz z nowym pokoleniem. Można by w zasadzie napisać historię slangu, ale slang nie jest językiem, jest kodem.
 
Ale co się dziś dzieje z kulturą wysoką?

WM: Wbrew pozorom, kultury wysokiej nie tworzą branże takie jak literatura, czy muzyka. Kulturę tworzą artyści, osobnicy, indywidualności. Kultura wysoka nie powstanie, jeśli się to podporządkowuje jakiejś gromadnej sentencji. Ponieważ literatura jest mi najbliższa, to powiem pani takie zdanie, którego czasami używam: wszystko może być literaturą, każdy ludzki zapis, ale mało co jest literaturą. Zarówno literatura, jak malarstwo, muzyka i inne rzadko bywają sztuką. Ale w ogóle sztuka odgrywa wielką rolę, co łatwo można sprawdzić, gdy sobie wyobrazimy świat bez sztuki. Czy świat mógłby istnieć bez sztuki? Nie!

Co dla Pana oznaczy pojęcie świata jako globalnej wioski?


WM
: Nie…jaka globalna wioska?! To jest pojęcie, które stworzyli jacyś faceci, a świat jest, jaki był, przy zmieniających się – z natury rzeczy- parametrach, człowiek jako jednostka, jaki był, taki jest. Najważniejsza jest jednostka.
 
Jest Pan miłośnikiem życia?

WM: Ja w ogóle jestem zwolennikiem czegoś dobrego: dobrej kuchni, dobrego teatru, dobrych butów…więc jestem miłośnikiem życia jednak wybranego. Wszystko jest kwestią wyboru. Najważniejszą rzeczą jest dla człowieka umiejętność dokonywania wyboru. Najpierw wyboru żony. Jeżeli człowiek nie umie wybrać żony, to nie umie też wybrać władzy. To jest podstawowa kwestia. Trzeba umieć wybrać książkę, utwór muzyczny. Wszystko trzeba umieć wybrać, łącznie z modelem swojego życia.
 
Kto nas ma nauczyć tej trudnej sztuki wyboru?

WM: My się sami musimy tego nauczyć. Oczywiście jakieś lekcje odbieramy od poprzedników, ale nie musimy tego naśladować. Niedawno ktoś mnie zapytał: jakie wartości zawdzięcza pan rodzicom? odpowiedziałem: żadnych!
 
To nietuzinkowa odpowiedź…

WM: Bo wszyscy mówią, ile to zawdzięczają rodzicom, a nie na tym rzecz polega. Wartość, którą człowiek pobiera od rodziców polega na tym, czy uczestniczył w ich wspólnym życiu, czy nie. Nie na przykazaniach, jakie rodzice mu nadawali. Życie rodziców musi odbywać się przy otwartej kurtynie. Wtedy my chcemy uczestniczyć w tym życiu i utożsamiamy się z rodzicami. To jest jedyna i prawdziwa metoda przekazywania wartości.
 
Czy nie mam Pan wrażenia, że zawęża się ludzkie universum?

WM: Gdyby pani się spytała kogokolwiek żyjącego przed 2000 lat, czy świat był lepszy w jego czasach, to nikt by nie powiedział, że jego świat był lepszy. My też uważamy, że nasz świat nie jest dobry – bo co? – bo poprzednie były lepsze? Nigdy nie było dobrych światów dla człowieka, bo człowiek jest skazany od swojego zarania na cierpienie. W każdym świecie cierpiał i będzie cierpiał. To jest universum.
 
A wartości?

WM: Wartości to jest taki szablon, który dziedziczymy z dekalogiem. Ale wyjdźmy trochę poza to wszystko i spróbujmy przynajmniej względnie zdefiniować, kim jest człowiek? Oczywiście nigdy nie uzyskamy odpowiedzi, bo człowiek jest nierozpoznawalną istotą nawet dla samego siebie – a może przede wszystkim dla samego siebie –  tym bardziej dla innych. Ale przecież los ludzki to uniwersum, nie życie – los. A czy w tym losie będą plusy, czy minusy, to nie ma żadnego znaczenia. Znaczenie ma to, czy człowiek jest w stanie nadać swojemu życiu sens. Bo sens nie ma sensu ogólnego dla ludzkiego istnienia, tylko dla jednostki.

 
Ciągle słyszymy, że nie ma pieniędzy na kulturę. Organizatorzy dokonują niemal cudów, aby wyprosić pieniądze od sponsorów. Kto powinien dbać o kulturę w Polsce?

WM: Jestem zwolennikiem mecenatu państwowego nad kulturą! Zawsze był mecenat. Sztuka potrzebuje mecenatu. Słowo mecenas wywodzi się ze starożytności, gdzie już wtedy je rozumiano. Dzięki ówczesnym mecenasom sztuki możemy dziś podziwiać we Włoszech wspaniałe dzieła sztuki. Bez nich by one nie powstały. Chałtura może obejść się bez mecenatu, a prawdziwa sztuka nie. Dzisiaj nie ma co liczyć na mecenasów, bo ludzie, którzy proszą o pomoc sponsorów mówią, że jest to żebranina. Mecenat nad kulturą to obowiązek współczesnego państwa.
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy