Reklama

Ludzie

Syryjczyk z Rzeszowa: Wojna zrujnowała nas na wiek wieków!

Z dr. Zakaryą Kamelem, adiunktem w Katedrze Konstrukcji Budowlanych Wydziału Budownictwa, Inżynierii Środowiska i Architektury Politechniki Rzeszowskiej, rozmawia Janusz Pawlak
Dodano: 30.01.2022
59560_ko
Share
Udostępnij

Janusz Pawlak: Niedawno wróciłeś z Syrii. Nie bałeś się tam jechać, do miejsca, gdzie codziennie giną ludzie i trwa wojna domowa?!

Zakarya Kamel: Wojna trwa już 11 lat. Syryjczycy są zmuszeni z nią żyć. Obawy miałem, chciałem jednak odwiedzić rodzinę. 

Sama podróż była wyzwaniem…

Samolotem przez Warszawę i Frankfurt poleciałem do Bejrutu, w  Libanie. Tu na lotnisku wynająłem taksówkę, która dowiozła mnie do granicy libańsko – syryjskiej. Pieszo przeszedłem na stronę syryjską, pokazując syryjski dowód osobisty, a polski paszport chowając głęboko do kieszeni. Znów wynająłem taksówkę i po pokonaniu bodaj 15 szlabanów kontrolnych, dojechałem do Latakii, gdzie mieszka moja rodzina.

Na szlabanach kontrolnych sprawdzane są dokumenty?

Odbywa się tam nie tylko sprawdzenie dokumentów. To dla pilnujących okazja do wzbogacenia się dzięki bakszyszowi. Przekładając na polski – chodzi o łapówkę.     

Pierwsze wrażenia?

Bejrut. Kiedyś jedno z najbogatszych miast w świecie arabskim, dzisiaj jest w opłakanym stanie. W nocy ulice oświetlone są tylko w części zajmowanej przez chrześcijan. Tam jest też porządek. W innych dzielnicach – egipskie ciemności i bałagan. W Latakii – ogromna bieda. Ale  jest spokojnie. 

Spokojnie, bo nie dotarli tu islamiści. Są tu wojska rządowe i bazy rosyjskiego kontyngentu wojskowego. Dwie morskie i jedna powietrzna. To powoduje, że Latakia stała się atrakcyjna dla ludzi z innych, niszczonych przez wojnę rejonów Syrii. Docierają tutaj mieszkańcy Aleppo, Homs, Damaszku. Z reguły ludzie zamożni. Miejscowy rynek się ożywił. Miasto/Prowincje zamieszkuje teraz ok. 5 mln ludzi. Funkcjonuje normalnie handel, w sklepach można kupić dosłownie wszystko. Jest tylko jeden problem. Ludzie nie mają pieniędzy. Żyją bardzo skromnie. Miesięczne zarobki to ok. 20 dolarów, a za kilogram mięsa trzeba zapłacić 8 dolarów. Kogo więc stać na taki luksus! Amerykańskie sankcje powodują, że syryjskie firmy nie mogą prowadzić działalności a zagraniczni kontrahenci omijają Syrię. Są kłopoty z gazem i ropą naftową. Sankcje dotknęły najbardziej zwykłych ludzi, którym przychodzi żyć w tragicznych warunkach. Szczególnie w zimie. To sprawia, że wrócono m.in. do dawnego sposobu gotowania: ruszt, drewno a na tym garnek. W blokach ruszty pojawiły się na balkonach. 

Do rodziny w Syrii pojechałeś z konkretną pomocą?

Miałem z sobą trzy walizki żywności, lekarstw, środków czystości i odzieży: bagaż podręczny – ok. 12 kg i dwie walizy – każda po 23 kg. Najgorzej było z przepychaniem bagaży z samolotu do taksówki i na granicy libańsko – syryjskiej. Celników intrygowało, co mam w tych walizach. Ale jakoś udało się ich udobruchać drobnymi upominkami.

Rozmawiałeś ze swoimi krewnymi, znajomymi. O czym marzą teraz Syryjczycy?

W zakończenie trwającej już 11 lat wojny domowej ludzie przestali wierzyć. Wszyscy myślą, jak wyjechać z Syrii, gdzie pod słońcem znaleźć nowy dom. Warto dodać, że Syryjczycy uciekają ze swojego kraju nie tylko do Europy. Wyjeżdżają do krajów afrykańskich, zajmują miejsca po Kurdach, którzy wyjechali z Iraku. Wojna domowa zrujnowała Syrię na „wiek, wieków”!       

Jak mieszkający nad Wisłą Syryjczyk, z polską duszą i z polskim obywatelstwem, postrzega sytuację na polsko – białoruskiej granicy, którą szturmowali jego rodacy?

Moim zdaniem to efekt wielkiej polityki. Tysiącom ludzi wmówiono, że z Białorusi tylko parę kroków do Berlina, czy Holandii. Że granicy nikt nie pilnuje… 

I uwierzyli w to?    

Niestety, tak. Nie wiedzieli, że ewentualna droga przez Polskę będzie koszmarem. Rozmawiam często z osobami zatrzymywanymi przez polską Straż Graniczną na naszej wschodniej granicy, gdy proszony jestem o pomoc jako tłumacz języka arabskiego. Okazuje się, że wielu z rzekomych Syryjczyków nie ma z tym krajem nic wspólnego. Tak jak np. obywatele Somalii, których przesłuchiwano w Hermanowicach. Kupili u handlarzy w Turcji paszporty syryjskie za 200 dolarów, bo liczyli, że dzięki temu łatwiej trafią do Zachodniej Europy.

Skąd wiesz, że mieli „lewe” paszporty?

Mnie wystarczy rozmowa…Znam 24 dialekty języka arabskiego. Jestem w stanie powiedzieć, skąd ktoś przyjechał, z którego kraju pochodzi: od Mauretanii po Kuwejt, od Somalii po Sudan i Algierię. Ktoś np. próbuje mi wmówić, że urodził się w syryjskim Aleppo ale nie wie, że akurat ja znam to miasto. Znam dialekt tamtejszych ludzi. Parę pytań tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że mój rozmówca nigdy nie był w Aleppo. 

Mówi się, że wśród osób chcących nielegalnie przekroczyć polską granicę, dominują syryjscy Kurdowie?

To nie jest prawda. Oprócz Syryjczyków są w tej grupie Pakistańczycy, Afgańczycy, Pasztuni, Irakijczycy, Kurdowie z Iranu i Iraku a także z Syrii. Syryjczycy, jak już wspomniałem, chcą znaleźć w Europie lepsze miejsce do życia. Z reguły nie ma wśród nich ludzi, którzy nie mieliby krewnych w takich krajach jak Niemcy, Szwecja, Francja czy Holandia. Wiedzą, gdzie chcą dotrzeć, podają adresy, numery telefonów itd. Większość z osób, z którymi ja miałem kontakt, mogło się pochwalić wyższym wykształceniem, biegłą znajomością języka angielskiego. Wiedzieli, że po dotarciu na Zachód znajdą dobrze płatną pracę.   

W Latakii, skąd pochodzisz, mieszkali zgodnie do czasów wojny ludzie różnych narodowości i wyznań. Było wielu chrześcijan wschodnich. W pobliskim Aleppo rezydowało 9 biskupów katolickich kościołów wschodnich.  Co się teraz zmieniło?

W Syrii nie było konfliktów na tle religijnym. W Aleppo jest czynnych ponad 30 kościołów. Około 10 proc. mieszkańców jednego z najstarszych miast Bliskiego Wschodu to katolicy. Do wybuchu wojny domowej żyło ich w tym mieście ok. 180 tys. Teraz pozostało 30 tys. Święty Jan Paweł II odwiedził grób Jana Chrzciciela w meczecie (Umajjadów – przyp. autor), który znajduje się w Damaszku. Ziemie dzisiejszej Syrii to tereny związane z początkami chrześcijaństwa. Jeszcze dzisiaj można tu usłyszeć język aramejski – ten, którym posługiwali się pierwsi chrześcijanie.  Żyliśmy zgodnie, obok siebie: Arabowie, Turcy, Ormianie, Grecy i Żydzi. Teraz, w czasie wojny domowej, do Syrii na „świętą wojnę” z niewiernymi  przybyły tysiące islamistów z wielu zakątków świata. Choćby z tak odległych krajów, jak Malezja czy Filipiny.  Ocenia się, że jest ich ok. 80 tys. Wśród nich jest m.in. 15 tys.  Czeczenów. Rosjanie wolą walczyć z nimi u nas, w Syrii, niż u siebie na Kaukazie.

W Syrii spotykają się także interesy wielu krajów arabskich, które wspierają zależnych od siebie wojowników. Katar i Turcja wspierają Braci Muzułmańskich, Arabia Saudyjska udziela wsparcia innej grupie wojowników (Wahabitów – skrajny odłam islamu – przyp. autor). Zgrzyty pomiędzy tymi państwami mają swoje odzwierciedlenie w konflikcie w Syrii. Do tego dochodzą wpływy wielkich mocarstw, które też chcą w Syrii coś ugrać.  Nic więc dziwnego, iż syryjska opozycja jest ogromnie podzielona. A zwykli ludzie chcą żyć w spokoju. Stąd, gdy zapytasz Syryjczyków, co sądzą o rządach Baszszara al-Asada, nie ma jednoznacznych opinii. Większość  osób jest gotowych nadal  go popierać, np. chrześcijanie, czy młodzi ludzie, bo gwarantował swobodę religijna i kulturową, zapewniał spokój. Inni chcą pozbawić go władzy. Islamscy ekstremiści są z reguły na prowincji, na wsiach. Nie ma ich w miastach. Tutaj nikt ich nie chce. Nikt nie chce pouczeń, jak ma żyć. W jednej miejscowości bojownik islamski zauważył, że w przejeżdżającym samochodzie ktoś trzyma w ręce piwo. Zatrzymał więc pojazd i odrąbał człowiekowi dłoń… Jak się spór zakończy, trudno powiedzieć. Na pewno nie stanie się to z dnia na dzień.       

Mało kto wie, a Polska przez długie lata miała bardzo dobre relacje z Syrią.

W języku arabskim jest takie słowo „habir”. Oznacza dokładnie rzeczoznawcę, fachowca. Dla ogromnie wielu Syryjczyków Polak równa się habir. Skąd się to wzięło? Sprawa ma historyczne konotacje. Polacy znani są w Syrii od dawna. Józef Bem, bohater narodowy Polski, Węgier i Turcji, był feldmarszałkiem tureckiej armii. W 1850 roku dowodził obroną Aleppo przed atakami Beduinów. Murad Pasza, bo takie imię przyjął Bem po konwersji wyznania, wcześniej opracował m.in. plan uregulowania Tygrysu i Eufratu oraz wybudował w Aleppo fabrykę produkującą saletrę na skalę przemysłową. Zaangażował w to przedsięwzięcie wielu swoich rodaków – uchodźców z Polski, uciekinierów z armii rosyjskiej. W Latakii mieszkał uczestnik powstania styczniowego inżynier, botanik, geograf Karol Brzozowski, człowiek wielce zasłużony dla rozwoju ówczesnej Turcji. 

W 1940 roku na terenie Syrii, w Homs, tworzona była Samodzielna Brygada Strzelców Karpackich  z żołnierzy oraz ochotników ewakuowanych z Rumunii i Węgier. W czasach nam bliższych, w Syrii pojawiali się np. polscy żołnierze pełniący służbę w niebieskich hełmach na Wzgórzach Golan oraz  Polacy zatrudnieni na platformach do naprawy i konserwacji statków handlowych i okrętów wojennych na Morzu Śródziemnym. Mieli opinię bardzo dobrych fachowców. W Syrii pracuje także ok. 3900 absolwentów polskich uczelni technicznych, w tym jest ok. 700 doktorów nauk technicznych. Wszyscy mówią po polsku. I swoją pracą wystawiają jak najlepszą opinię polskim uczelniom, wysokiemu poziomowi zdobytej wiedzy. Wszystko było możliwe dzięki umowom podpisanym przez władze syryjskie z polskimi uczelniami wyższymi. Teraz ta wymiana zamarła. Polska wiza jest właściwie nie do zdobycia przez Syryjczyka.   

W Syrii są też absolwenci Politechniki Rzeszowskiej?

I to spora grupa. Ok. 60 osób. W tym 3 doktorów. Utrzymujemy z nimi kontakty. Mają żony z Polski. Ich dzieciaki mówią po polsku. 

Nieżyjący już rektor Politechniki Rzeszowskiej, prof. Stanisław Kuś ma szczególne zasługi w kontaktach rzeszowskiej politechniki z Syrią.

Prof. Kuś w latach 1980 – 1984 wykładał na Uniwersytecie w Aleppo. Był także w grupie polskich (Stanisław Karpiel, Anna Szulc, Jacek Kwieciński, Wojciech Zabłocki) i syryjskich inżynierów, którzy opracowywali projekt Ośrodka Sportowego Al-Hamadaniah w Aleppo. Mało kto wie, że zaprojektowany przez niego i architekta Stanisława Karpiela stadion należy do największych tego typu obiektów na świecie. Może pomieścić 75 tys. widzów. Warto też wspomnieć o efektach pracy innego wybitnego polskiego architekta, Wojciecha Zabłockiego, który zaprojektował Ośrodek Olimpijski w Latakii.

Czego można życzyć Syryjczykom w Nowym Roku 2022?

Zakończenia wojny domowej! To najlepsze życzenia!

Warto wiedzieć:

Aleppo – trzymilionowe miasto położonym w północno – zachodniej Syrii. Najstarsze historycznie udokumentowane miasto świata o ponad 5000 – letniej historii. Podlegało 20 różnym władcom: od Akkadów, Hetytów, Greków i Rzymian po francuski protektorat po I wojnie światowej. Miasto stanowi ważny węzeł komunikacyjny. Jest ośrodkiem przemysłu włókienniczego i tkactwa dywanów. 

Latakia – miasto portowe położone w północno – zachodniej Syrii nad Morzem Śródziemnym. Założone między 261 a 246 rokiem p.n.e. przez hellenistycznego króla Antiocha II. W I wieku w Latakii pojawili się chrześcijanie. W czasach pokojowych znane było jako nadmorski ośrodek wypoczynkowy. Niedaleko Latakii znajdują się ruiny miasta Ugarit – stolicy Fenicjan.           

Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy