Reklama

Ludzie

Plany rzeszowian na Nowy Rok? Radość życia, osiągalny cel

Alina Bosak
Dodano: 01.01.2023
70140_wilk
Share
Udostępnij
Jeszcze raz zdobyć mistrzostwo świata w kolarstwie ręcznym, sprawić, by filmowcy jeszcze bardziej pokochali Podkarpacie, wyhodować w ogródku tropikalną tykwę. Takie noworoczne plany wymieniają Marta Kraus, kierownik Podkarpackiej Komisji Filmowej, i Rafał Wilk, wielokrotny mistrz paraolimpijski, zdobywca pucharów świata, sportowiec, który nigdy się nie poddał. Jak dotrzymać danych sobie obietnic też wiedzą – sprawdza się zasada małych kroków i radość życia, z którą łatwiej znieść przeciwności.
– Sylwestra nie planuję z dużym wyprzedzeniem. Przed świętami jeszcze było zgrupowanie na Majorce. Potem wigilia w domu, z rodziną, a mam już 5-letnią wnuczkę i 3-letniego wnuka. Jestem dziadkiem, który dobrze się trzyma i szampanem powita Nowy Rok – mówi Rafał Wilk.

Nie ma wymówek

– Zawsze stawiam sobie jakieś cele, czynię noworoczne postanowienia. Są one najczęściej związane ze sportem i moją dyscypliną – jazdą na rowerze. Mam więc w planach przygotowanie się i walkę o medale w mistrzostwach świata, które po raz pierwszy organizowane są w formie igrzysk, obejmujących wszystkie konkurencje, jakie są w kolarstwie, a odbędą się na początku sierpnia 2023 roku. Kolejny cel to puchary świata i kwalifikacja na igrzyska w 2024 roku w Paryżu.
Kiedy stawiam sobie cele, chcę w nich wytrwać. Wiadomo, że wiąże się to z mnóstwem wyrzeczeń. Ale też jest mi łatwiej stawiać sobie kolejne, kiedy wykonana została praca w poprzednich latach. Do wyrzeczeń jestem przyzwyczajony i na nie zdecydowany – postanawiam, że tak ma być, i jest. W Nowy Rok obiecać można sobie wszystko, ale potem w postanowieniach trzeba być wytrwałym. Co z tego, że obiecałbym sobie zostać mistrzem świata, gdybym zaraz następnego dnia doszedł do wniosku, że dziś mi się nie chce iść na trening, jutro jest zła pogoda, a pojutrze ubiór niewygodny. Wymówka zawsze się znajdzie. Kiedy jest śnieg, mam żmudne treningi na trenażerze. I robię je, bo wiem, że chociaż ja ich nie zrobią, zrobią je na pewno moi rywale i ich szanse będą większe. Wszystko jest w głowie i można tam poukładać myśli tak, by w postanowieniach wytrwać.
Pomaga radość życia. Trzeba ją mieć w sobie. Ja zawsze się cieszę, kiedy się obudzę rano, myślę, co mam robić, mam jakiś plan na życie. Trzeba go mieć, a nie tylko przestawiać kanały w telewizji. Warto zatem postawić sobie konkretny cel, bo to początek mobilizacji. A potem trzeba uparcie do niego dążyć, mimo wielu przeciwności.

Jeszcze więcej filmów i sukcesów w ogrodzie

Marta Kraus, jak przystało na szefową Podkarpackiej Komisji Filmowej, zawodowe plany ma związane z magią małego i dużego ekranu i udziałem w tej magii Podkarpacia. 
Marta Kraus. Fot. Tadeusz Poźniak
– Nakreśliłam już z zespołem plany na przyszły rok. Chcemy głębszego poznania Podkarpacia przez polską branżę filmowa. Spora część środowiska już ma wiedzę o filmowym potencjalne regionu – to między innymi najlepsi reżyserzy, producenci, ale będziemy dążyć do poszerzenia tego kręgu. Dotrzemy do większej liczby kierowników i skautów lokalizacji, scenografów, którzy wyszukują lokacje i plenery do filmów. Będziemy dla nich organizować wyjazdy studyjne. Wśród zaproszonych będą na pewno twórcy seriali na platformy streamingowe, bo to także produkcje, w których Podkarpacie świetnie mogłoby się promować, co było ważnym celem utworzenia Podkarpackiej Komisji Filmowej. Udaje się go realizować, dlatego w przyszłym roku będziemy dysponować większym budżetem w Podkarpackim Regionalnym Funduszu Filmowym oraz na produkcje Podkarpackiej Kroniki Filmowej, w ramach której dofinansowaliśmy już 50 filmów dokumentalnych dotyczących regionu. To świadczy o tym, że samorząd podkarpacki docenia promocyjną i kulturotwórczą rolę komisji – podkreśla Marta Kraus.
– W 2023 roku odbędzie się kilka premier realizowanych na Podkarpaciu. To dzieła, które zostaną pokazane m.in. na międzynarodowych festiwalach filmowych, co nas ogromnie cieszy. Więcej szczegółów, o jakie tytuły chodzi, będę mogła zdradzić już niedługo.
 
Nie jest natomiast tajemnicą, gdzie powstanie ciąg dalszy Podkarpackiego Szlaku Filmowego. Po Jaśliskach, Przemyślu i Bieszczadach przyszedł czas na Jarosław. Otwarcie szlaku odbędzie się tu 4-6 sierpnia 2023 roku. Jedna z postaci, która chcemy wtedy przypomnieć, jest Sam Spiegiel – producent filmowy, którego sukcesy w Hollywood są porównywalne z osiągnięciami Freda Zinnemanna z Rzeszowa. Spiegiel był producentem takich filmowych przebojów jak: „Most na rzece Kwai” czy „Lawrence z Arabii”.
Czy szefowa Podkarpackiej Komisji Filmowej w nowym roku prywatnie również stawia stawia sobie filmowe cele?
– Absolutnie nie. Moje hobby to uprawa egzotycznych warzyw. Nasiona zdobywam m.in. podczas podróży, które są moją drugą pasją. W 2023 roku posadzę zatem jadalne tykwy, popularne w Indiach, i mam nadzieję na plon. W ostatnim sezonie udało mi się wyhodować dwa podobne okazy – zdradza Marta Kraus, która uważa, że w realizacji postanowień najlepiej sprawdza się strategia małych kroków. Stawia więc sobie małe, osiągalne cele. Dobrze wie, że to także wiedzie do spełnienia wielkich marzeń.
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy