Reklama

Ludzie

Ojciec Ludwik Wiśniewski troszczy się o Kościół. Książka jest dowodem

Rozmowa z dr. Wergiliuszem Gołąbkiem, rektorem Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie, o książce o. Ludwika Wiśniewskiego ,,Nigdy nie układaj się ze złem. Pięćdziesiąt lat zmagań o Kościół i Polskę
Dodano: 18.05.2018
38920_glowne
Share
Udostępnij

Alina Bosak: Jak doszło do wspólnego wydania przez WSIiZ i wydawnictwo WAM książki ojca Ludwika Wiśniewskiego, jednego z „niezłomnych” zakonników czasów PRL-u, który również dziś słynie z odwagi wypowiedzi, czym też przysparza sobie zarówno sympatyków, jak i antagonistów?

Dr Wergiliusz Gołąbek: Mija akurat okrągła, piąta rocznica spotkania, od którego zaczęła się praca nad tą książką. W 2013 roku prof. Tadeusz Pomianek, ówczesny rektor Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania, obecnie prezydent WSIiZ, zaprosił do Rzeszowa, na spotkanie ze studentami Tadeusza Mazowieckiego. Premier Mazowiecki spędził u nas trzy dni. Zaproszenie przyjął wtedy także o. Ludwik Wiśniewski. Obecny był również prof. Aleksander Hall, minister w rządzie Mazowieckiego.W kampusie w Kielnarowej, razem z prof. Pomiankiem i prof. Chłopeckim, odbyliśmy wtedy z naszymi gośćmi wiele ważnych rozmów. Podczas jednego z wieczornych spotkań, w wąskim już gronie, pojawiła się propozycja, by o. Wiśniewski opublikował artykuły i teksty, zarówno te znane, jak i do tej pory nie drukowane, jak np. List otwarty do Edwarda Gierka z 1976 roku, dotyczący sytuacji polskiego Kościoła w PRL-u. Od pomysłu do wydania książki minęło parę lat, ponieważ o. Ludwik Wiśniewski wcale nie był przekonany, czy chce tej publikacji. Po kolejnym spotkaniu w Lublinie i namowach prof. Pomianka, podjął decyzję i książka w tym roku się ukazała. To zbiór publicystyki ojca Ludwika Wiśniewskiego.

Warto było o nią walczyć?

Ojciec Ludwik Wiśniewski, dominikanin, to charyzmatyczny duchowny. W latach PRL-u pracował jako duszpasterz akademicki w Gdańsku, Lublinie, Wrocławiu i Krakowie. Nie angażował się politycznie, ale jego działalność na rzecz wolnej Polski była czymś niepowtarzalnym. Wokół niego gromadzili się ludzie, którzy chcieli zmieniać Polskę. W tym kręgu był m.in. Aleksander Hall. W 1983 roku o. Wiśniewski wstąpił w obronie uwięzionego Władysława Frasyniuka, a jego wpływ na środowiska studenckie sprawił, że niemiecka Stasi umieściła, go na liście 60 najniebezpieczniejszych w ówczesnym czasie dla systemu ludzi. Podpadał władzy wtedy, ale i dziś nie jest otaczany wielką miłością. Z uwagi na to, że zawsze idzie pod prąd.

Prof. Tadeusz Pomianek w posłowiu do książki podkreśla, że myśl o. Ludwika Wiśniewskiego zasługuje na upowszechnienie tym bardziej, że do niedawna otoczony powszechnym szacunkiem zakonnik, stał się celem niewybrednych ataków, kwestionujących czystość jego intencji, a nawet wierność Kościołowi i Polsce. Ktoś pisał, że występuje przeciwko wolności Kościoła w Polsce.  Jego głos rzeczywiście jest za mało słyszalny? A może źle rozumiany?

Wszystko to, co pisał i pisze o. Ludwik Wiśniewski, wynikało i wynika z wielkiej troski właśnie o Polskę i o Kościół. On sięga bardzo głęboko, do niezniszczalnych wartości – fundamentów Kościoła, a nawet fundamentów Ewangelii. Życie Ewangelią jest trudne, stąd opór. U ojca Wiśniewskiego nie ma zgody na pewne doraźne działania, wchodzenie w świat doraźnych czynów i doraźnej polityki. Sprzeciwia się mariażowi Kościoła i polityki. Stąd jego List do Nuncjusza napisany w 2010 roku, czy też List do Biskupów z 2017 roku – oba zawarte w książce. Wynikają one z wielkiej troski o Kościół. Ks. prof. Michał Heller w książce pt. „Podglądanie Wszechświata” pisze, że większość ludzi płynie jak patyk z nurtem rzeki. O. Wiśniewski płynie często pod prąd. Często mówi prawdę, a prawda boli. Takich ludzi nie za bardzo się lubi, nie za bardzo się kocha.

Trzyma się tych samych zasad co za komuny? Kiedy był duszpasterzem akademickim spodobały mu się słowa Aleksandra Sołżenicyna. Pisarz, odbierając Nagrodę Nobla, wygłosił wykład pt. „Nie kłamać”. Bo system komunistyczny opierał się na kłamstwie. I to stało się programem o. Wiśniewskiego.

Tak. To jego program – nigdy nie kłamać, nigdy nie wchodzić w zło. Stąd teżw książce taki tekst jak List otwarty do Adama Michnika w sprawie stanu wojennego. Jego pierwodruk ukazał się w Gazecie Wyborczej w lutym 2001 roku i był polemiką do rozmowy Adama Michnika z generałem Kiszczakiem. Michnik pokazał w nim gen. Kiszczaka i gen. Jaruzelskiego w innym świetle. W jakimś stopniu uzasadniał ich decyzję i sam stan wojenny. Ojciec Wiśniewski, w liście sprzeciwia się szukaniu dobra w stanie wojennym. Wskazuje na pułapkę jaką jest wybór tzw. mniejszego zła i podkreśla, że zło jest po prostu złem.

Ta polemika powinna być wzorem toczenia debaty z zachowaniem szacunku dla osoby o innych poglądach. Umiejętnego argumentowania i krytycznego myślenia.

W dyskusji nie powinno być obrzucania się błotem, obrażania oponenta, ale próba przekonania go o swoich racji. O. Ludwik Wiśniewski zaczyna list słowami: „Drogi Adamie”, bo od lat Michnika zna i szanuje, stara się go zrozumieć, ale nie zgadza się z jego stanowiskiem. Bo jest ono całkowicie sprzeczne z jego żelazną zasadą: „Nigdy nie układaj się ze złem”, o czym przypomina też tytuł książki. Polecam także lekturę wspaniałego eseju „Blask wolności”. Dzisiaj mamy problemy ze swoją wolnością. Ks. Tischner o Polakach i Polsce pisał, że otrzymaliśmy nieszczęsny dar wolności i nie wiemy, co z nią dalej robić, nie potrafimy z niej korzystać. Wolność łączy się z odpowiedzialnością. We wspomnianym eseju o. Wiśniewski odwołuje się do św. Tomasza z Akwinu, wielkiego doktora Kościoła, który również poruszał temat wolności i sumienia człowieka. One stoją u podstaw wolnego wyboru. Sumienie jest pierwszym czynnikiem, który mówi człowiekowi, co wybrać. Ten esej również spotkał się z krytyką niektórych środowisk. Ja zaś rozpoznaję w tym ciągłe odwoływanie się o. Wiśniewskiego do podstaw Ewangelii. Wszystkie jego teksty są też osadzone w duchu Soboru Watykańskiego II i odwołują się do tych wielkich konstytucji Soboru, jak „Lumen gentium”, „Gaudium et spes”. W Polsce jest z tym kłopot, zdajemy się wciąż funkcjonować wokół Trydentu. Moim zdaniem, w Polsce nie nastąpiła głęboka percepcja Soboru Watykańskiego II i stąd jest tyle nieporozumień. Tkwimy często w rygoryzmie trydenckim. Jeszcze raz podkreślę, teksty o. Wiśniewskiego wynikają z głębokiej troski o Kościół i Polskę.

Z polskim Kościołem jest tak źle?

Ostatnie badania pokazują, że uczestnictwo wiernych w praktykach kościelnych spada. Skąd to się bierze? W jednym z rozdziale o. Wiśniewski na przykładzie Holandii pokazuje, że tam, gdzie Kościół zbytnio miesza się do polityki, gdzie następuje mariaż Kościoła z tronem, Kościół zawsze przegrywa. Dlatego dominikanin przestrzega przed wchodzeniem w świat polityki.  

To też skłoniło ojca Wiśniewskiego do napisania Listu do Nuncjusza w 2010 roku, który jakimś trafem dostał się w ręce dziennikarzy Gazety Wyborczej i został opublikowany. To wtedy mocno podpadł Episkopatowi. W liście krytykował entuzjastów Radia Maryja, obrońców Krzyża pod pałacem prezydenckim. Mówił, że polskiemu Kościołowi zagraża ksenofobia, sekciarstwo i antysemityzm. Mowę Kościoła określa jako negatywną: „piętnujemy „zgniliznę” przychodzącą oczywiście z Zachodu, ujawniamy „sprzysiężone siły”, chcące zniszczyć chrześcijaństwo, a nie potrafimy przemawiać z miłością do zagubionego człowieka.” To jego słowa, których się nie wyparł, chociaż może złagodziłby ton, gdyby wiedział, że ujrzą światło dzienne.

Słowa mocne, ale wynikające z troski o to, by Kościół wrócił do źródeł, do fundamentów Ewangelii, której głównym przesłaniem jest Bóg pełen miłości, Bóg miłosierdzia. Z tej perspektywy nie da się patrzeć na drugiego człowieka jak na autonomiczną jednostkę, która posiada taką samą godność jak i ja. Ks. Tischner w filozofii dialogu mówił, że jeżeli dla mnie Ja jestem najważniejszy, również Ty jesteś najważniejszy.Ja i Ty są tak samo ważne.

W rozmowie z Jackiem Żakowskim, w 1984 roku mówił: „Chrześcijaninem można być tylko wtedy, kiedy dla innych ludzi jest się bratem. Modlitwa staje się pusta, jeżeli nie ma sprzężenia między współżyciem z Panem Bogiem i współżyciem z ludźmi. Spójność tych dwóch relacji jest zasadniczym elementem programu Ewangelii”. Tego nie dało się pogodzić z PRL-em, ale wydaje się, że i z żadną polityką. Kościół i władza to dwie rozdzielne sfery, mówi o. Wiśniewski. Zresztą w udzielonym 24 lata później wywiadzie, Pawłowi Smoleńskiemu powiedział, że w jego przekonaniu „Episkopat nie powinien uczestniczyć w tworzeniu prawa państwowego. Rolą Kościoła jest jasne prezentowanie stanowiska: to uważamy za dobro, to uważamy za zło. Koniec ani kroku dalej.” Tymczasem w Kościele jest silna grupa, która tego realnego wpływu na politykę bardzo by sobie życzyła. Postawa o. Wiśniewskiego jednym może zatem wydawać się heroiczna, a innym naiwna. Kościół nie mieszający się do polityki? To brzmi jak mrzonka. Historia jej przeczy.

Właśnie z historii Kościół powinien wyciągać wnioski. Mariaż z polityką źle się dla niego kończył. Przesłaniem chrześcijaństwa nie są sprawy stricte bieżące i doczesne. Kościół ma wymiar eschatologiczny i to jest jego głównym zadaniem. O. Wiśniewski ma coś z wieszcza i z proroka. Nie każdy z jego zdaniem musi się zgadzać, ale jego głos jest ważny. Przypomina o bardzo istotnych sprawach.

Wśród polskich hierarchów powszechne wydaje się jednak stanowisko, że właśnie takie krytykowanie Kościoła doprowadzi do utraty wiernych. O. Wiśniewski może krytykować, ponieważ ma dość intelektualnej mocy, by bronić podstaw, na których Kościół się opiera. Ale nie każdy kapłan jest gotowy do takiej debaty.

Każdy człowiek powinien w jakimś stopni uprawiać krytyczne myślenie, mieć swoje zdanie. To nie znaczy, że zawsze racja będzie po jego stronie. Ale powinniśmy umieć bronić swoich opinii, w oparciu o fakty, a nie imaginacje czy życzenia. Dzisiaj nasze myślenie często idzie w kierunku wyobrażeniowym, życzeniowym, powstają jakieś nowe mity, brakuje realizmu i krytycznego myślenia. Tworząc mity, tkwimy w XIX wieku w tym sensie, że konteksty, które były ważne w historii kiedyś, przenosimy na XXI wiek. Świat się radykalnie zmienił. Polska tego nie widzi i nie wie. Nie uciekniemy od pewnych problemów. Nauka bardzo się rozwija. Wchodzimy w świat kwantów, atomów, ewolucji. Kościół musi być precyzyjny i wiedzieć, co się dzieje. To kwestia rewizji pewnych pojęć. Wszyscy przed takimi wyzwaniami staniemy. Tworzenie z Kościoła oblężonej twierdzy, nie obroni go. Czas zrozumieć naukę Soboru Watykańskiego II. Nauka religii nie powinna się kończyć na etapie pierwszej komunii. I to jest problem, bo taka wiedza w zderzeniu ze współczesną nauką, zdaje się być całkowicie sprzeczna. Tak nie jest. Bez względu na naukowe rewolucje, ważnym fundamentem pozostanie przesłanie ewangeliczne. O. Ludwik Wiśniewski jest niezłomny w tym myśleniu. Nie jest ogarnięty strachem, ponieważ u podstaw jego myślenia jest Ewangelia. A mając taką bazę, jak można się czegokolwiek bać?

Warto będzie zapytać o to o. Ludwika Wiśniewskiego, kiedy przyjedzie na spotkanie autorskie do Rzeszowa.

Będziemy go gościć 29 maja, o godz. 19.00 w Klasztorze Ojców Dominikanów. Serdecznie na to spotkanie zapraszam.

Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy