Reklama

Ludzie

Stabryła: W drugim człowieku przeglądam się jak w lustrze

Z Sylwestrem Stabryłą, artystą malarzem, którego wystawę "W zwierciadle" otwarto 6 marca w Galerii Miejskiej Zespołu Szkół Plastycznych im. Piotra Michałowskiego w Rzeszowie, rozmawia Alina Bosak
Dodano: 06.03.2019
44713_stabryla
Share
Udostępnij
Alina Bosak: W malarstwie postawiłeś na realizm. To forma, do której artyści coraz częściej wracają. Prawda? 
 
Sylwester Stabryła: Tak. Obserwuję powrót do malarstwa figuratywnego. Może tego jeszcze tak dobrze nie widać w środowisku podkarpackich artystów, ale już coraz więcej młodych twórców prezentuje malarstwo realistyczne. Generalnie, jest to powrót do warsztatu, potrzeba pokazania swoich umiejętności kunsztu. To wielki trend na Zachodzie. Przyglądam się temu, co dzieje się w Anglii, Stanach Zjednoczonych i widzę, jak wielu artystów właśnie tą drogą podąża.
 
Dlaczego skoncentrowałeś się na portretowaniu ludzi?

Zawsze było mi to bliskie – człowiek i jego portretowanie. Kiedy myślę, co przelać na płótno, przed oczami zawsze pojawia się człowiek. W końcu „nic, co ludzkie, nie jest mi obce”. Całe życie najbardziej interesuje mnie drugi człowiek. Można się w nim przeglądać jak w zwierciadle. Moje obrazy to lustra. Jest dużo prawdy w tym powiedzeniu, że to, co nas w innych ludziach najbardziej denerwuje, to coś, z czym sami mamy problem. Są naszym odbiciem. Warto zatem przyglądać się i czerpać wiedzę o sobie i świecie.  
 
Ty wpatrujesz się w człowieka wyjątkowo przenikliwie. Strach przed Tobą stanąć i pozować.

Tak, wpatruję się. Od młodzieńczych lat. Lubię przyglądać się z boku. Obserwować pozy, gesty, mimikę twarzy. Modela często sam ustawiam, ale pierwszy pomysł bierze się z tego, co podglądnąłem wcześniej.
 
Trochę na wyrost powiedziałam, że strach pozować przed takim malarzem, który zbyt wiele wypatrzy. Wiele osób na pewno chciałoby znaleźć się na Twoim płótnie?

Chyba od niedawna, kiedy zacząłem mniej filozofować, a po prostu malować ludzi spotykanych na mojej drodze. Te portrety łączy jakiś temat. Są na nich ludzi, którzy odwiedzają mnie w pracowni, bliscy, znajomi. Od paru lat przyjęło się, że każdego gościa portretuję. I nikt nie wie, czy kiedyś nie trafi na płótno. 
 
A jakie twarze Cię interesują?

Z charakterem. Specyficzne, sobie właściwe. O mocnym, nietuzinkowym wyrazie. Są twarze mniej i bardziej ciekawe. Pomarszczone, które „odkryłem” niedawno, mocno działająca odbiorcę obrazu.
 
Według jakiego klucza wybrałeś obrazy na tę wystawę?

Zwykle staram się pokazać na wystawie jeden cykl. Ale te tutaj pochodzą z kilku, które zostały uszczuplone podczas podróży po świecie, ponieważ część obrazów została kupiona lub podarowana. To obrazy malowane przed trzema-dwoma laty, przed rokiem. Ale jest klucz, który je łączy. To obrazy z trzech, następujących po sobie cykli. „Raj Utracony” wiąże się z mocnym przeżyciem moim i mojej żony. Był rodzajem autoterapii. Kolejny cykl „Prawdziwa Historia” to opowieść o młodych ludziach, którzy po tym samym przeżyciu byli blisko i stali się dla siebie nawzajem wsparciem. W końcu cykl „Przed Burzą”, który jest refleksją nad tym, czy przykre rzeczy przychodzą nie wiadomo skąd, czym jest cisza przed burzą?
 
Człowiek w człowieku może się zatracić. A w malowaniu?

Są takie dni, kiedy wstaję przed 6., idę do pracowni i maluję przez cały dzień z krótką przerwą na obiad. To zazwyczaj jest wtedy, kiedy szykuje się jakaś wystawa albo chcę zrealizować jakiś cykl. Im więcej pracuję, tym więcej pracuję. Kiedy jestem w takim toku pracy, jakimś amoku malowania, to nie mogę się oderwać.   
 
***
 
Sylwester Stabryła jest absolwentem Katedry Sztuki Politechniki Radomskiej. Dyplom z malarstwa u prof. Andrzeja Gieragia, aneks z grafikiu prof. Krzysztofa Wyznera. Zajmuje się malarstwem, grafiką i rysunkiem. Tworzy cykle obrazów. Znane tytuły to m.in. „Duzi Chłopcy”, „Historie Kuchenne”, „Stopklatki”, „Przed Burzą”, „Raj Utracony”, „True Story”. Prezentował swoje prace na ok. 60 wystawach w kraju i za granicą, m.in. w Londynie, Wiedniu, Berlinie, Monachium, Brukseli, Wenecji. Uhonorowany został m. in. takimi nagrodami i wyróżnieniami jak: Grand Prix „Materia Medicinalis, Materia Artificialis” Muzeum Farmacji Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz nagroda specjalna Międzynarodowego Triennale Malarstwa „Srebrny Czworokąt” w Przemyślu (2015 rok).
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy