Reklama

Ludzie

20 marca – Międzynarodowy Dzień Szczęścia

Z Katarzyną Gac-Karelus, psycholog, specjalizującą się w psychologii szczęścia, inicjatorką projektu Dzień Szczęścia - Warsztaty Pozytywne, rozmawia Alina Bosak.
Dodano: 20.03.2019
44943_psycholog
Share
Udostępnij
Alina Bosak: Jest takie stare powiedzenie: „Radość serca wychodzi na zdrowie, duch przygnębiony wysusza kości”. Mówiąc inaczej, szczęśliwi żyją dłużej?
 
Katarzyna Gac-Karelus: Naukowcy i psychologowie mocno temat szczęścia eksplorują. Są wnioski naukowe, mówiące, co powoduje, że ludzkie poczucie szczęścia jest trwalsze i silniejsze. Potwierdzają one, że poczucie szczęścia pomaga utrzymać zdrowie fizyczne – szczęśliwi ludzie mniej chorują i dłużej żyją. Poczucie szczęścia ma ogromny wpływ na zdrowie psychiczne – na naszą świadomość, naszą osobowość. 
 
Kiedy mówią, że 20 marca obchodzimy Międzynarodowy Dzień Szczęścia, aż prosi się spędzić go jakoś „szczęśliwie”. Ale jak to zrobić? Otworzyć rano oczy, pomyśleć: „Dziś Dzień Szczęścia, więc spędzę go co najmniej miło” i … mam wątpliwości, czy to wystarczy.

Poczucie szczęścia jest kwestią bardzo indywidualną. Natomiast święto, które zostało wprowadzone do kalendarza przez ONZ, może być impulsem do tego, by zastanowić się nad tym, co mi daje szczęście, czym dla mnie to szczęście jest, jak mogę o nie naprawdę dbać. Na każdym roku życzymy komuś szczęścia. Większość z nas pytana o to, czego chciałaby w życiu, odpowiada – czuć się szczęśliwym. A jednocześnie niewielu choć na moment zatrzyma się, by pomyśleć i odpowiedzieć sobie na pytanie, czym dla mnie jest szczęście. 
 
Może tego, jak być szczęśliwym, powinniśmy się uczyć w szkole? 
 
Od najmłodszych lat warto dbać o budowanie poczucia szczęścia. Chwalmy dzieci za drobne rzeczy, uczmy je cieszyć się drobiazgami. Dajmy im możliwości przeżywania przyjemnych emocji. Doznawanie radości w ciągu dnia jest jednym z wyznaczników poczucia szczęścia. Drugi to budowanie dobrych relacji, posiadanie kogoś, komu możemy ufać, zwierzyć się. To dotyczy dorosłych i dzieci. Jeśli dziecko ma się do kogo przytulić w gorszy dzień, to poczucie szczęścia będzie się w nim rozwijać od najmłodszych lat.
 
Potrzeba bliskości jest tak silna? Bez drugiego człowieka nie można być szczęśliwym? Czy bogate życie wewnętrzne nie wystarczy? 

Wpływ relacji międzyludzkich na poczucie szczęścia został dobrze rozpoznany przez naukowców. W 1938 roku badania na ten temat rozpoczął Uniwersytet Harvard. Objęto nimi ponad 700 osób. Ci ludzie przez 70 lat, co roku byli pytani o to, jak żyją, jak funkcjonują, czy są szczęśliwi. Robiono wywiady z ich rodzinami, bliskimi, badano zdrowie fizyczne. Naukowcy analizowali różne aspekty ich życia po to, by odpowiedzieć, co powoduje, że jesteśmy szczęśliwi. Wyniki prac czterech zespołów badawczych jednoznacznie pokazują, że budowanie relacji społecznych, nasze więzy międzyludzkie, powodują, że żyjemy dłużej, nasza pamięć lepiej funkcjonuje, jesteśmy szczęśliwsi, spokojniejsi. Nie chodzi wcale o związek, w którym codziennie będziemy mówić do siebie czułe słówka i głaskać się po ręce; ale o świadomość, że kiedy mamy trudniejsze dni, jest gdzieś na świecie osoba, które możemy ufać, do której możemy się zwrócić o pomoc. Może tą osobą być nasz partner czy partnerka, ale taką bliską relację można zbudować także z przyjacielem, czy z kimś z rodziny. Jasne, mocne relacje powodują, że poczucie szczęścia jest silniejsze. 
 
Nie każdemu łatwo nawiązać relacje z drugim człowiekiem. Bywają osoby o wrednych charakterach…        

Nasza osobowość wpływa oczywiście na to, w jaki sposób będziemy szczęście przyjmować i przeżywać. Mówiąc najprostszym językiem, mamy dwa wymiary osobowości, introwersję i ekstrawersję. Ekstrawertycy to osoby, które wręcz karmią się kontaktem z innymi ludźmi, uwielbiają przebywać wśród innych ludzi, lubią dotyk, bywają duszami towarzystwa. Im łatwiej nawiązywać kontakty niż osobom introwertycznym, które są bardziej wycofane i zamknięte w sobie, bardziej obserwujące niż angażujące się. Ale jest druga medalu. Ekstrawertykom łatwiej nawiązać relacje, ale trudniej utrzymać i niekoniecznie są to dobre jakościowo związki. Introwertykom trudno zainicjować kontakt, ale kiedy relacje zostaną nawiązane, będą głębokie. Zatem bardzo wiele zależy od różnych czynników, etapu rozwoju. Zupełnie inną będziemy mieć potrzebę bliskości i rozwijania relacji, jako ludzie młodzi, a inaczej – dojrzewając.
 
Tych, co narzekają na brak bliskich relacji z drugim człowiekiem, warto może pocieszyć starym powiedzonkiem: „Każda potwora znajdzie swego amatora”?

Moja babcia mówiła jeszcze, że każdy ma swój krzyż. Bo tak jest – nikt nie jest wolny od problemów.
 
No właśnie. I to znów powoduje kłopot. Bo jak tu być szczęśliwym „z krzyżem”? W dodatku – krytycznie patrząc na otaczający świat? Jest jakiś przepis?

Zdecydowanie żyjemy w szalonych czasach. Wiele się wokół nas dzieje, mamy mnóstwo zajęć. Kiedy rozmawiam z osobami, które uczestniczą w psychologicznych warsztatach, powtarzają, że nie mają chwili w ciągu dnia, by zatrzymać się, pobyć ze samym sobą. Tymczasem szczęście możemy odnaleźć właśnie w drobnych, codziennych rzeczach – jak celebrowanie porannego śniadania, jak rozmowa z przyjacielem, wypicie dobrej kawy, pójście do kina. Kiedy nie mamy czasu na dłuższe wakacje, zróbmy sobie jednodniowe wakacje. Zaplanuj sobie jeden wolny dzień i spędź go tak, jak tylko ty lubisz. Rób tylko to, co tobie sprawia przyjemność. Szukanie takich drobnych radości w ciągu dnia, powoduje, że znajdujemy szczęście. Polecam także praktykę wdzięczności – uświadom sobie, że masz się z czego cieszyć – jesteś zdrowy, masz co jeść, żyjesz w cywilizowanym świecie. Wielu rzeczy na co dzień nie zauważamy. Gdy usiądziemy na chwilę i zastanowimy się, to takich drobnych szczęśliwości znajdziemy w życiu naprawdę dużo. Nawet słońce, które dzisiaj tak pięknie świeci, może być impulsem do tego, by dzień był radośniejszy.     
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy