Reklama

Ludzie

Mężczyzna od kuchni. Tomasz Gulak wychodzi przed szereg

Z Tomaszem Gulakiem, szkoleniowcem, coachem i mówcą motywacyjnym, rozmawia Idalia Stochla
Dodano: 25.03.2019
45063_Gulak
Share
Udostępnij
Tomasz Gulak, wieloletni manager zespołów w branży finansowej, informatycznej i turystycznej. Pomysłodawca ogólnopolskich spotkań „Kobieto Wyjdź przed Szereg” i założyciel Fundacji „Wyjdź przed Szereg”. Autor książki „Punkt zwrotny #1”. 

Idalia Stochla: Czy Tomasz Gulak wyszedł przed szereg? 

Tomasz Gulak: Tak. I cały czas przed niego wychodzę. Jeśli człowiek spocznie na laurach, ten szereg po prostu go dogoni. Sztuką jest każdego dnia robić rzeczy nowe, oryginalne, przesuwając swoje bariery. Osiem lat temu założyłem fanpage „Wyjdź przed Szereg”, który skupia obecnie społeczność liczącą ponad 32 tys. osób. Wszystkie one chcą więcej od życie, są gotowe walczyć o siebie i swoje marzenia. 

Projekt, gdy przed szereg ma wyjść kobieta, to przypadek czy raczej efekt zbiegu okoliczności? 
 
Uważam, że nie ma przypadków. Wszystko, co dzieje się w naszym życiu, dzieje się z jakiegoś powodu. Pod koniec 2017 roku zorganizowałem w Rzeszowie pierwsze spotkanie „Wyjdź przed szereg Rzeszów” dedykowane wszystkim. Ale już wtedy, właśnie kobiety stanowiły większą cześć uczestników. Stwierdziłem, że warto zrobić cykl wydarzeń dedykowany kobietom i z perspektywy czasu sądzę, że była to świetna decyzja.

W marcu tego roku Kobieta wychodząca przed szereg świętowała pierwsze urodziny. Jakbyś ten rok podsumował? 
 
To był rok pełen zmian. Dowiedziałem się bardzo wiele o samym sobie. Paradoksalnie, właśnie dzięki kobietom. Kobiety mają większą łatwość mówienia o sobie i o swoich trudnych momentach w życiu niż mężczyźni. Zrozumiałem, że za każdym z nas stoi trudna historia. Każdy z nas, bez względu na wiek, miał w życiu jakiś zakręt i gorszy moment. Dla niektórych ten moment cały czas trwa. Ten rok uświadomił mi, że nigdy nie wejdziemy w cudze buty, bo każdy miał inne życiowe punkty zwrotne.
 
Jesteś perfekcjonistą? 
 
Tak, urodzonym perfekcjonistą – nauczyłem się z tym żyć i zacząłem doceniać rzeczy, które robię. Wcześniej, perfekcjonizm zabierał mi radość z osiągnięć. Skupiałem się na rzeczach, których nie udało się zrealizować. Ale to kwestia pracy nad sobą. W języku coachów mówimy, że jakiś problem, trudność można „przerobić”. Ja swój perfekcjonizm też „przerobiłem”. Teraz wiem, że nawet jak zrealizuję 5 z 10 zaplanowanych rzeczy i dałem z siebie wszystko, to już jest powód do satysfakcji, samozadowolenia.  Ale i mam świadomość, że wiele rzeczy mogę robić lepiej. 
 
 
Fot. Tadeusz Poźniak

Dla jakich kobiet organizujesz te spotkania? 
 
Dla wszystkich. Przychodzą młode dziewczyny i dojrzałe kobiety. Ale jedne, i drugie szukają inspiracji, bodźca do zmian czy odpowiedzi, jak pokierować swoim życiem. Dlatego spotkania podzielone są na dwie części. Rozpoczynamy zawsze „Inspirującą historią”, którą opowiadają zaproszone przeze mnie prelegentki, kobiety sukcesu i kobiety, w moim odczuciu, wyjątkowe. W drugiej części mamy panel narzędziowy, gdzie prowadząca daje konkretne rozwiązania, rady oraz sugestie, jak poradzić sobie z różnymi sytuacjami. Te spotkania mają otworzyć oczy i pokazać, że się da! 

Przychodzą później do Ciebie, dzwonią? Mówią: „Panie Tomku, dziękuję. Wyszłam przed szereg”. 
 
Tak, zdarzają się takie sytuacje. Kobiety piszą głównie na Facebooku. To niesamowicie miłe i wzruszające.  

Traktują Cię jak powiernika? Zwierzają się jak przyjaciółce? 
 
Nie chciałbym być powiernikiem, bo mam świadomość, że nie każdej kobiecie pomogę. Mam też ograniczony czas, a historii jest wiele. Unikam powiernictwa. Nie daję nikomu złotych rad, bo jakim prawem mógłbym to robić? Nie chciałbym być odpowiedzialny, że przez takie doradztwo coś komuś nie wyjdzie. Do kobiecych historii podchodzę zdroworozsądkowo, a męski obiektywizm pozwala mi ocenić sytuację i spojrzeć na problem chłodnym okiem. 
 
Kobietom łatwiej otworzyć się na faceta coacha i mentora? 
 
Zacznijmy od tego, że kobiety są charakterne. Bez dwóch zdań. Umieją rozmawiać o swoich porażkach i problemach, bo mają mniejsze ego niż facet. Tylko niewielki odsetek ma takie rozbudowane ego jak mężczyzna. Więc rozmawiając z coachem płci przeciwnej nie czują konkurencji i rywalizacji. Nie są zazdrosne. Dzięki temu uważam, że jest im łatwiej rozmawiać ze mną, a mi również lepiej się z kobietami pracuje. 

Czy to – jak mówisz – rozbudowane męskie ego sprawia, że w spotkaniach motywacyjnych mężczyźni rzadko bądź w ogóle nie chcą uczestniczyć?  Nie chcą mówić o swoich porażkach, niedoskonałościach? 
 
Temat ego to jedna kwestia. Ale nam mężczyznom przecież od małego wpaja się, że nie powinniśmy okazywać emocji, mówić o swoich słabościach. Mężczyzna nie może płakać, powinien być super bohaterem, człowiekiem nieomylnym, skałą, głową rodziny. Od dzieciństwa jesteśmy programowani, by radzić sobie bez pomocy i wsparcia z zewnątrz. Często mężczyzna nie pójdzie na podobne wydarzenie, bo to mogłoby pokazać jego słabość. Rzeczywistość jest jednak inna. To długi temat i niezbędna jest w nim praca nad sobą. 

Kobietom też się wpaja, że muszą być super bohaterkami. Łączyć życie rodzinne z karierą zawodową. Co sprawiło, że właśnie teraz potrzebują wsparcia w grupie bardziej niż kiedykolwiek wcześniej? 
 
Uważam, że kobiety świetnie, by sobie radziły i bez takich spotkań. Tylko tego typu spotkania pomagają radzić sobie z problemami jeszcze lepiej. Pozwalają uświadomić kobietom, że wcale nie potrzebują, wręcz nie muszą być super bohaterkami. Kobiety często gdzieś się gubią i nie widzą swojej wartości. Dla zobrazowania: gdy przed lustrem stanie mężczyzna z brzuszkiem – często będzie widział umięśnionego, dobrze zbudowanego faceta. Gdy przed lustrem stanie szczupła i atrakcyjna kobieta, w lustrze może zobaczyć kogoś pełnego niedociągnięć.  Po prostu postrzegamy inaczej rzeczywistość. Kobiety zawsze świetnie dawały sobie radę, tylko teraz są bardziej świadome. Chcą pracować nad sobą, rozwijać się i zadbać o samoakceptację oraz samozadowolenie. 
 
Czyli komu w życiu jest trudniej? 
 
Mężczyznom i kobietom jest tak samo trudno, i tak samo łatwo.  Mamy tylko inne misje w życiu. 
 
Umiesz się z kobietami przyjaźnić? 
 
(śmiech) … teraz tak. Dużo rzeczy sobie w głowie poukładałem. Współpracując z kobietami wiem, że trzeba oddzielić życie prywatne od zawodowego. Ale taka umiejętność przyszła z czasem.  Kilka lat temu uważałem, że przyjaźń damsko- męska jest możliwa tylko wtedy, gdy ludzie mają się ku sobie, ale jedna ze stron się wycofa. Teraz wiem, że taka przyjaźń jest możliwa. 

Czy rezygnacja z własnych marzeń o karierze na rzecz bezpiecznej posady to dla kobiety istotnie bezpieczniejsze rozwiązanie? 
 
Jeśli ta bezpieczna posada daje jej szczęście, to tak. Wszystko zależy od priorytetów i punktu widzenia. Dla jednej kobiety sukcesem może być rodzina, gdy wraca po pracy do domu i ktoś na nią czeka.  Dla innej sukcesem będzie wysokie stanowisko, kariera zawodowa. Ważne, żeby zawsze pamiętały o sobie, swoich marzeniach i dbały o tę sferę w życiu. 
 
 
Fot. Tadeusz Poźniak

A jakie są Twoje priorytety, o czym marzysz? 
 
Teraz niewątpliwie marzę o wakacjach i odpoczynku. Marzę by marka „Wyjdź przed szereg” była topową organizacją w Polsce, a projekt „Kobieto Wyjdź przed Szereg” był projektem światowy. Wiem, że to zrealizuję.  
 
Czyje historie spisałeś w książce „Punkt zwrotny #1”, która właśnie trafiła do księgarń?
 
Spisałem 11 historii wyjątkowych kobiet, które w moim mniemaniu mogą stać się bodźcem do działania dla innych. Opisałem: Jagnę Niedzielską, Kingę Dudzińską, Asie Preisner, Kasię Złamaniec, Gosię Boć, Gosię Domiszewską, Ilonę Adamską, Gosię Leśniarek, Sabinę Kwasek, Iwonę Nierodę oraz Kamilę Wróbel. Ostatnim bohaterem Punktu Zwrotnego jestem ja – trochę z przypadku, ale jak już wspominałem – nic nie dzieje się bez przyczyny. 
 
Jesteś szczęśliwy? 
 
Tak, nigdy wcześniej nie byłem tak szczęśliwy jak teraz. Nauczyłem się doceniać wszystko, co mam i to jest kluczem do szczęścia. 
 
Największa lekcja, jaką dało Ci życie? 
 
Kłopoty finansowe i rozstania. To właśnie w momentach, gdy jest źle, kształtuje się nasz charakter. Pomimo trudnych chwil nie zmieniłbym nic w swojej przeszłości. 
 
Motywujesz innych, a co Ciebie motywuje? 
 
Ludzie. Ich historie, osiągnięcia. Skoro innym udało się zrealizować coś wielkiego, warto z nich brać przykład. Działać, by osiągnąć rzeczy równie wielkie, bądź większe.  
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy