Rafał Seremet
Konsultant zdrowego trybu życia
''Na zdrowie'' blog zdrowego i szczęśliwego życia
Dzialy: LIFESTYLE
O sobie:
Specjalista z zakresu promocji zdrowia i zdrowego trybu życia, autor książek i poradników z zakresu rozwoju wewnętrznego potencjału, autor nagrań relaksacyjnych audio wspierających wewnętrzną integrację, twórca darmowego internetowego kursu relaksacji, kompozytor muzyki relaksacyjnej, terapeuta Shiatsu i Qigong.
O blogu:
Zdrowie, dobrostan psychiczny i pozytywne relacje interpersonalne. Blog o pozytywnym przesłaniu, pomagający nadać naszemu życiu więcej głębi i harmonii oraz promujący metody wzmacniania dobrej kondycji fizycznej i psychicznej.
Ciekawostki z zakresu medycyny akademickiej i naturalnej, sposoby na bycie witalnym i pełnym optymizmu, przemyślenia z obszaru troski o zdrowie fizyczne i duchowe.
Zdrowie ciała, emocji i umysłu; zdrowie zawodowe i rodzinne; wypoczynek, odmładzanie i regeneracja organizmu.
Zrelaksuj swoje napięcia
Dodano: 04-01-2013
W zasadzie nie ma w tym nic dziwnego, bo może życie jest w końcu także pewnego rodzaju napięciem, w myśl zasady: „jeżeli boli, to wiesz, że jeszcze żyjesz”.
Z drugiej jednak strony istnieje możliwość znalezienia wewnętrznej równowagi, która sprawdza się w życiu znacznie lepiej, niż stan napięcia. Zaczynamy się czymś takim interesować zwłaszcza wówczas, gdy jesteśmy blisko sytuacji wewnętrznego wypalenia się, gdy zaczynamy coraz gorzej sypiać, gdy coraz gorzej odpoczywamy, czujemy ogólne przemęczenie i mamy poczucie, że nasze życie zaczyna gubić właściwy kierunek.
Pewne badania naukowe, np. z obszaru psychologii, czy medycyny sportowej ujawniają, że bardziej korzystne od nadmiernego napięcia jest dla nas optymalne i zrównoważone napięcie. Równowaga przypominająca właściwie napiętą strunę w instrumencie.
Od strony medycznej jest to równowaga pomiędzy pobudzeniem i hamowaniem, pomiędzy sympatycznym (adrenalicznym) i parasympatycznym układem nerwowym.
Często w praktycznym życiu bywa tak, że jeżeli czegoś nadmiernie chcemy, to nas to blokuje i nie możemy tego osiągnąć. Lepiej jest chcieć czegoś w sam raz – być bardziej swobodnym i naturalnym w dążeniu do czegoś.
Jeżeli po prostu skupiamy się na celu, realizujemy go i nie wytwarzamy przy tym dodatkowych i zbędnych napięć, to realizacja tego celu może okazać się dużo prostsza.
Jest to ogólna, łatwa do zauważenia, zasada życiowa.
Wyobraźmy sobie np. taką sytuację. Chłopak umówił się z dziewczyną na pierwszą randkę w kawiarni. Bardzo zależy mu, by dobrze wypaść.
Jeśli jednak jest zbyt spięty, gdy nie jest dostatecznie swobodny i naturalny, jeśli nadmiernie koncentruje się na tym jak wypadnie, to traci cały swój wdzięk i wewnętrzny urok.
Jest po prostu męczący i tego typu spotkanie nikomu nie sprawi żadnej frajdy i nic wartościowego nie wniesie.
Gdyby zamiast tego - ów przykładowy młody mężczyzna - puścił wszystkie swoje zbędne napięcia i po prostu był obecny duchem na tym spotkaniu, to byłoby znacznie lepiej.
Mógłby zacząć bardziej zauważać swoją rozmówczynię. Mógłby zwracać więcej uwagi na jej zainteresowania, czy na jej potrzeby w danej chwili. Mógłby być lepszym partnerem w tym konkretnym spotkaniu i kontakcie.
Starając się mniej, osiągnąłby znacznie więcej.
Jeśli część naszej energii idzie na nadmierne napięcia i obawy, to zazwyczaj ten nadmiar energii jedynie utrudnia realizację danego zadania.
Tego typu prawidłowości badane są obecnie m.in. w sporcie. Możemy nazwać to ergonomią.
Dlatego właśnie w wielu dyscyplinach sportu, m.in. w osławionych przez Adama Małysza skokach narciarskich, przeprowadza się relaksacyjny trening umysłu – za pomocą aparatury biofeedback.
Jeżeli dany sportowiec potrafi być w 100 procentach obecny w tym co robi, i jednocześnie potrafi kontrolować wszystkie rozpraszające go emocje (inaczej: nadmiar niepotrzebnego napięcia i energii) to wówczas osiąga swoje optimum. Osiąga lepszy wynik starając się w sam raz, bez nadmiernej przesady, bez nadmiernego napięcia.
Taki sportowiec uczy się być całkowicie obecnym jedynie w tym zadaniu, bez dodatkowych emocji i napięć typu: jak dziś wypadnę, czy mi się uda, jak mnie ocenią, czy może się dzisiaj skompromituję itd. itp. Tego typu emocje bardzo utrudniają, a niekiedy całkowicie uniemożliwiają osiągnięcie dobrego wyniku.
Inaczej możemy taką umiejętność określić zasadą: jeżeli coś robisz, to po prostu jedynie rób to. Rób to całym sobą i bądź w tym obecny. Nie trać energii na zastanawianie się, czy np. ci to wyjdzie, czy nie wyjdzie. Po prostu rób to i tyle. Wówczas zrobisz to najlepiej.
Prawidłowości tego typu badał jeszcze na początku XX wieku twórca i prekursor biofeedbacku – Jacobson.
Edmund Jacobson był zarówno fizjologiem, jak i psychiatrą i psychoterapeutą.
Odkrył kilka interesujących zależności.
Otóż: pacjenci, którzy gorzej sobie radzili w życiu, mieli zazwyczaj bardziej napięte mięśnie. Można było to zmierzyć badając przewodnictwo elektryczne ich mięśni. Stawiały one większy opór elektryczny.
Za pomocą prostego treningu mięśniowej relaksacji progresywnej (tzw. metody Jacobsona), stawali się bardziej świadomi swojego ciała i dochodzili do stanu optymalnego poziomu napięcia w mięśniach.
Inaczej mówiąc: uwalniali się od nadmiaru napięcia, uwalniali się od blokad elektrycznych, a ich mięśnie odzyskiwały na nowo swoją elastyczność.
Efektem tego była poprawa jakości życia emocjonalnego oraz poprawa funkcjonowania w życiu codziennym. Pacjenci zauważali uwolnienie się od zaburzeń nerwicowych oraz poprawę funkcji psychosomatycznych organizmu. Trening poprawiał zarówno samopoczucie, zdrowie, jak emocje i funkcjonowanie.
Jacobson analizując ten proces wysnuł następujący wniosek: powinniśmy nauczyć się ergonomii pracy naszych mięśni i całego naszego funkcjonowania. Powinniśmy na każdą czynność zużywać taką ilość energii, która jest do tego niezbędna. Każdy jej nadmiar będzie działał jako zakłócenie.
Np. powiedzmy, że ktoś czyta książkę, siedząc sobie w fotelu. W praktyce może on wówczas rozluźnić większość swoich mięśni ruchowych, a do samego czytania potrzebuje pracować głównie mięśniami gałek ocznych.
Jednak z powodu przyzwyczajeń emocjonalnych, często używamy znacznie większego wysiłku, niż potrzeba. Napinamy wiele różnych partii mięśni i zużywamy za dużo energii. W efekcie tego, wspomniany proces czytania przebiega gorzej.
Organizm nie może w pełni skupić się na tej konkretnej czynności, nie może wejść w swoje optimum. A zatem, w praktyce jest tak, że nadmiernym chceniem bycia lepszym, niż można, jedynie się ograniczamy. W efekcie tego osiągamy gorszy rezultat.
Nie potrafimy po prostu być w tej czynności, którą właśnie wykonujemy.
Naucz się czytać w taki sposób, że pracujesz głównie mięśniami gałek ocznych, a pozostałe mięśnie rozluźniasz. Naucz się w ten sposób pływać, chodzić, siedzieć itd. – używając jedynie tych grup mięśni, które faktycznie pracują w tym zadaniu.
Znajdź swoją nową harmonię, która jest znacznie przyjemniejsza i znacznie bardziej wydajna, niż stan napięcia.
Trening metody Jacobsona jest niezwykle prosty. Polega na świadomym napinaniu przez około 10 sekund wybranej części ciała i wczuwaniu się w to napięcie. Rozpoznajemy wówczas: co czuję, gdy moje mięśnie są napięte.
Następnie przez około 15 sekund rozluźniamy tę partię ciała i wczuwamy się w doznanie odprężenia. Rozpoznajemy: co czuję, gdy moje mięśnie są rozluźnione i odprężone.
W tym czasie, podczas fazy napinania i rozluźniania, staramy się oddychać naturalnie.
Cały proces możemy powtórzyć ze wszystkimi partiami ciała.
Po kilku tygodniach, przeznaczając na ćwiczenia nawet tylko 10 min. dziennie, rozwijamy w sobie zdolność rozpoznawania stanu napięcia mięśni. Jesteśmy bardziej świadomi swojego ciała i wytwarzamy umiejętność przebywania w optymalnym stanie napięcia, uwalniając się od jego nadmiaru.
W efekcie tego funkcjonujemy sprawniej i mniej męczymy się każdym działaniem. Jednocześnie poprawia to naszą kondycję emocjonalną oraz poziom wiary w swoje możliwości. Warto spróbować – wielu osobom już to pomogło.
Szczegółowy opis treningu Jacobsona znajdziecie w moim darmowym mailowym kursie relaksacji:
http://www.seremet.org/kurs-relaksacji/
Natomiast więcej o samym Jacobsonie przeczytacie tutaj: Edmund Jacobson