O sobie:
Miłośnik coca coli, żelków, Umberto Eco, world music, tatuaży i gapienia się na świat. Właściciel kawałka Beskidu Niskiego, starego samochodu, kilku rowerów i jednookiego kota.
O blogu:
Obserwuję z ciągłą fascynacją i naiwnym zaskoczeniem codzienne życie. Każdego dnia znajduję coś czym warto się podzielić. Czasem obraz, czasem kilka zdań... zaskakująco mądrych albo tak głupich, że trudno powstrzymać śmiech. Teraz będę się dzielić z Wami. Kiedy zaś "wpadnę" na fajną płytę, książkę, pomysł... to się podzielę. Trochę doprawionej sarkazmem ironii też nam dobrze zrobi.
Opania chce, czyli historia alternatywna oraz o tym jak ładnie obrażać przeciwników.
Dodano: 29-11-2012
I w łeb go i w brzuch i z dyńki. Nie, to nie jest zapis zmagań kibiców dwóch wrogich drużyn. To ustawka na Wiejskiej. To wiejska ustawka
Marian Opania nie chce zagrać Lecha Kaczyńskiego. Z prawej leją pomyje na Opanię z lewej chwalą Opanię. Przepraszam z góry za uproszczenie i podział na PRAWA-LEWA. Opani wtóruje Olbrychski, choć jemu akurat nikt niczego nie proponuje. W sumie oczywiste. Kogo mógłby zagrać tam Olbrychski? Tuska za 30 lat? Mniejsza z tym. Ci z prawej zatem dowodzą, że i tak Opania nie ma moralnego prawa, by się wcielić. Nie dość, że u Wajdy grał to jeszcze na dodatek redaktorzynę pijaka na usługach UB. Ci bardziej z lewej, twierdzą, że słusznie iż nie gra, bo - przecież wystąpił u Wajdy i nie wypada nazwiskiem firmować TAKIEGO filmu. No to teraz zróbmy eksperyment. Opania oświadcza, że chce. Oświadcza, że zagra. Ci co dzisiaj leją na niego pomyje, w zachwycie będą piać jak to cudownie, że - wielki aktor i zasłużony, który grał u Wajdy zagra teraz u Krauzego. Ci zaś co bronili go na łamach, dzisiaj na tych samych łamach napiszą, że - skandal i upadek. No ale przecież jak się wcześniej wystąpiło w Czterech Pancernych to trudno się dziwić. Czym skorupka za młodu nasiąknie tym na starość trąci. A gdzie tu dyskusja o sztuce? Bo przecież film jest najważniejszą ze sztuk….
I w łeb go i w brzuch i z dyńki. Nie, to nie jest zapis zmagań kibiców dwóch wrogich drużyn. To ustawka na Wiejskiej. To wiejska ustawka. Miał racje Andrzej Lepper mówiąc z sejmowej trybuny, że Wersal się skończył, że Wersalu nie będzie. Ludność nie chce słuchać mądrych profesorów, chce mistrzów ciętej riposty. Mądrzy, nudni profesorowie uczą się więc pilnie jak wyjść obronną ręką z wiejskiej ustawki. Jak wygłosić zjadliwą filipikę. Jak przykopać spektakularnie z półobrotu. To się sprzeda. Przykro więc patrzeć na Romana Giertycha. Spokojny, wyważony, zatroskany. Dokąd zmierzasz chłopie!? Niczego w ten sposób nie wskórasz. Oczyść z kurzu swe polityczne glany, znajdź kastet! Tylko tak będziesz miał zdolność koalicyjną. Tymczasem jednak nawoływanie o spokój. Przejdzie im. Przed wojną… tak, tak, ileż to razy słyszy się to westchnienie, jak pięknie było przed wojną. Głównie z ust tych co przespali lekcje historii. Zatem przed wojną też się obrażali na Wiejskiej.
Uwaga będzie anegdota! Na mównicy, prawicowy poseł wygłasza płomienną mowę. Pod mównicą zaś stoi poseł wyznania mojżeszowego. Zirytowany mówca przerywa wystąpienie i woła: - „Co się tak Pan na mnie patrzysz, jakbyś chciał mnie zjeść” . Ten drugi ze spokojem odpowiada: - „Pan się nie martwi, panu nic nie grozi. Ja jestem koszerny”. Niech więc będzie jak przed wojną. Jak już trzeba, bo czasem trzeba nazwać kogoś ŚWINIĄ, to róbcie to tak, by jeszcze po wojnie wspominali.