Reklama

Świat

Szefowie MSZ Polski i Litwy: musimy działać razem w związku z wojną hybrydową

Karol Kostrzewa/PAP
Dodano: 06.09.2021
56032_40250654_40249505
Share
Udostępnij
Wschodni sąsiedzi wypowiedzieli nam wojnę hybrydową; musimy działać razem, w duchu pełnego zrozumienia; białoruski reżim atakuje Litwę i Polskę, a my wspólnie z tymi zagrożeniami walczymy – mówili w poniedziałek w Wilnie szefowie MSZ Polski i Litwy, Zbigniew Rau i Gabrielius Landsbergis.
Szef polskiej dyplomacji złożył w poniedziałek oficjalną wizytę w Wilnie. Podczas wspólnej konferencji z Landsbergisem Rau ocenił, że obecnie stosunki między Polską a Litwą są najlepsze w ciągu ostatniego 30-lecia. Zastrzegł przy tym, że są pewne sprawy, które jeszcze wymagają uregulowania, jak sytuacja mniejszości polskiej na Litwie.
 
Szef polskiego MSZ wskazywał, że Polskę i Litwę łączy wspólne dziedzictwo, wynikające z unii lubelskiej, kiedy w sposób jednoznaczny oba kraje opowiedziały się za wspólnymi wartościami.
 
"Jest to założenie, że jesteśmy wolni i równi. Zawieramy sojusze wolni z wolnymi, równi z równymi. Jest to szczególnie ważne dzisiaj, kiedy wspólnie znajdujemy się pod presją wieloraką, wynikającą z wojny hybrydowej przeciwko państwom wschodniej flanki NATO, którą to wojnę faktycznie wypowiedziano, i uczynili to nasi sąsiedzi na wschodzie" – oświadczył Rau.
 
Wskazywał, że bardzo dotkliwym i niezwykle niepokojącym elementem tej wojny jest wykorzystywanie migrantów sprowadzanych specjalnie w tym celu z różnych państw Bliskiego Wschodu. "To poczucie wspólnego zagrożenia łączy się z silnym poczuciem, że musimy działać tutaj razem. Udaje nam się bardzo wiele razem osiągnąć w duchu pełnego zrozumienia, w solidarności i determinacji (na rzecz) przezwyciężenia tego kryzysu" – podkreślił szef MSZ.
 
"Wzajemnie sobie pomagamy w ramach możliwości, którymi dysponujemy. Jeśli chodzi o stronę polską, to mogę zapewnić, że nadal będziemy wspierać nasze wspólne wysiłki (…) przy powstrzymaniu tego naporu migracyjnego ze strony Białorusi. Będziemy także wspólnie działać zarówno na forum UE, szukając nowych rozwiązań prawnych, które byłyby adekwatne do tego zagrożenia, jak i w ramach Paktu Północnoatlantyckiego" – zapewnił Rau.
 
Szef MSZ podkreślił, że obecny atak hybrydowy łączy się z "poważnym nasileniem nieprzyjaznych kroków także ze strony Federacji Rosyjskiej", wskazując na rozpoczynające się niebawem manewry wojskowe Zapad.
 
Rau mówił również, że podczas nieformalnego spotkania ministrów spraw zagranicznych UE w Słowenii poruszona została kwestia migracji i udało się ustalić, ze odpowiedzialność za granice UE – polskie, litewskie czy łotewskie – jest odpowiedzialnością wszystkich państw unijnych.
 
"To jest sprawa zasadnicza i obrona tych granic z perspektywy UE musi przyjmować wymiar prawny, operacyjny, ale także militarny. Dalsze ustalenia, w zasadzie oczywistości, były takie, że nie ma mowy o powrocie (do sytuacji) z roku 2015, kiedy poszczególne państwa UE, przede wszystkim Niemcy, otwierały się na przyjmowanie niesprecyzowanej liczby imigrantów" – podkreślił Rau.
 
Dodał, że ewentualne relokacje imigrantów mogą odbywać się tylko na zasadzie dobrowolności.
 
Landsbergis podkreślił, że w ciągu ostatnich kilku tygodni pomoc Polski dla Litwy jest niezwykle ważna. Wyjaśnił, że chodzi przede wszystkim o polskich policjantów, którzy zostali przysłani, żeby pomóc litewskim pogranicznikom w ochronie granicy.
 
"Wskazuje to, że problem graniczny, z którym styka się Litwa, to wspólny problem całego regionu, razem obserwujemy działania autokratycznego reżimu białoruskiego, hybrydowe ataki przeciwko Litwie, Polsce i Łotwie, i wspólnie z tym zagrożeniami walczymy" – podkreślił szef litewskiego MSZ.
 
Mówił, że w kontekście kryzysu migracyjnego powinniśmy mówić o ochronie granic zewnętrznych Unii Europejskiej oraz o powrocie do swoich państw osób, które znalazły się na granicy.
 
"Za każdym razem myślimy, że stosunki polsko-litewskie nie mogą być lepsze, ale otwieramy coraz to nowe karty i możemy zaproponować naszym krajom głębszą współpracę, lepsze wzajemne zrozumienie i nową agendę polityczną potrzebną dla obywateli obu krajów" – oświadczył Landsbergis.
 
W związku z napływem nielegalnych migrantów z Białorusi Litwa na początku lipca wprowadziła stan wyjątkowy w całym kraju. Na początku sierpnia Sejm w trybie nadzwyczajnym uchwalił specjalną ustawę o budowie płotu na granicy z Białorusią oraz zezwolił na użycie wojska w sytuacjach nadzwyczajnych.
 
Od czwartku w polskim przygranicznym pasie granicznym z Białorusią, czyli w części województw podlaskiego i lubelskiego, zaczął obowiązywać stan wyjątkowy. Obejmuje on 183 miejscowości. Został wprowadzony na 30 dni na mocy rozporządzenia prezydenta, wydanego na wniosek Rady Ministrów. Rząd argumentował to sytuacją na granicy z Białorusią, gdzie reżim Alaksandra Łukaszenki prowadzi "wojnę hybrydową", używając do tego migrantów, a także zbliżającymi się manewrami wojskowymi Zapad. Wskazywano, że Polska musi zapewnić bezpieczeństwo swojej wschodniej granicy, która jest jednocześnie granicą UE.
 
W niedzielę Straż Graniczna poinformowała, że na terytorium Białorusi na wysokości polskiej miejscowości Usnarz Górny wciąż koczuje grupa ok. 24-30 osób, którym służby białoruskie dostarczają na bieżąco zaopatrzenie.

Wcześniej Straż Graniczna informowała, że udaremniła w sobotę 200 prób nielegalnego przekroczenia granicy z Białorusi do Polski; funkcjonariusze zatrzymali siedmiu nielegalnych imigrantów, obywateli Iraku. Dwóch Polaków i obywatel Syrii zatrzymano za pomocnictwo.
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy