Reklama

Świat

Reporter PAP w Charkowie: rosyjski atak na cmentarz, na którym spoczywają polscy oficerowie był ewidentnie celowy

PAP
Dodano: 23.03.2022
61429_23m17
Share
Udostępnij
Rosyjski ostrzał Cmentarza Ofiar Totalitaryzmu w Charkowie-Piatichatkach, na którym spoczywają m.in. zamordowani przez Stalina polscy oficerowie był ewidentnie celowym działaniem – opowiada fotoreporter PAP Andrzej Lange, który na miejscu udokumentował zniszczenia po środowym ataku. Pociski uderzyły w centrum cmentarza, widać, że ktoś tak je wycelował – zaznacza.

"Wydaje mi się, że to absolutnie nie był przypadek, poza terenem memoriału nie ma żadnych zniszczeń, a to duża przestrzeń i ewidentnie widać, że ktoś celował w jej środek" – relacjonuje przebywający w położonym na wschodzie Ukrainy Charkowie Lange.

"Na cmentarzu widać ślady po wybuchach, pociski trafiły – symbolicznie – w tabliczki z nazwiskami polskich oficerów zamordowanych przez NKWD" – informuje dziennikarz PAP. "Na krzyżach widać ślady po odłamkach, widzimy leje po bombach" – dodał.

Lange doprecyzował, że jedna rakieta trafiła w betonowe ogrodzenie, dwie w teren samego cmentarza, a w postument jednego z krzyży wbił się korpus pocisku kasetowego, którego odłamki zniszczyły m.in. cmentarne tabliczki.

Cmentarz Ofiar Totalitaryzmu w Charkowie-Piatichatkach wzniesiono w latach 1999–2000. Jest to miejsce pochówku ofiar stalinowskiej czystki z lat 1937-38, a także oficerów Wojska Polskiego rozstrzelanych podczas zbrodni katyńskiej w 1940 r.

W lesie pod Charkowem – w pobliżu sanatorium NKWD – w 1940 r. grzebano przywożone ciężarówkami zwłoki polskich oficerów, mordowanych w piwnicach gmachu NKWD w Charkowie. Pierwszy transport do Charkowa wyruszył z obozu jenieckiego w Starobielsku w nocy z 5 na 6 kwietnia 1940 r.

Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy