Reklama

Świat

Premier Morawiecki: gdyby UE słuchała we wszystkim Niemiec, to działałby nie tylko Nord Stream 1, ale i Nord Stream 2

Artur Ciechanowicz / PAP
Dodano: 08.08.2022
65601_8sie2
Share
Udostępnij
Gdyby cała Europa poszła za głosem Niemiec, to nie tylko Nord Stream 1, ale także Nord Stream 2 działałby od wielu miesięcy; a zależność Europy od rosyjskiego gazu, który służy Putinowi do szantażowania całego kontynentu, byłaby prawie nieodwracalna – napisał w poniedziałek w artykule dla brukselskiego portalu Euractiv premier Mateusz Morawiecki.

"Wojna na Ukrainie ujawniła prawdę o Rosji. Ci, którzy nie chcieli dostrzec, że państwo Putina ma imperialistyczne tendencje, muszą dziś zmierzyć się z faktem, że w Rosji odrodziły się demony XIX i XX wieku: nacjonalizm, kolonializm i totalitaryzm" – ocenił szef polskiego rządu.

"Ale wojna na Ukrainie obnażyła też prawdę o Europie. Wielu europejskich przywódców dało się omamić Władimirowi Putinowi i jest dziś w szoku" – dodał.

Zdaniem premiera, powrót imperializmu rosyjskiego nie powinien dziwić: przez prawie dwie dekady Rosja powoli odbudowywała swoją pozycję na oczach Zachodu.

"Tymczasem Zachód zamiast zachowywać rozsądną czujność, zdecydował się na geopolityczną drzemkę. Wolał nie widzieć narastającego problemu, niż stawić mu czoła z wyprzedzeniem. Europa jest dziś w takiej sytuacji nie dlatego, że była niewystarczająco zintegrowana, ale dlatego, że nie chciała słuchać głosu prawdy. Głos ten dobiega od wielu lat z Polski" – podkreślił Morawiecki.

Jak zaznaczył, "Polska nie ma monopolu na prawdę", ale w stosunkach z Rosją ma znacznie większe doświadczenie niż inni.

"Prezydent Polski Lech Kaczyński miał rację, podobnie jak Kasandra przewidująca upadek Troi, gdy wiele lat temu powiedział, że Rosja nie zatrzyma się na Gruzji i sięgnie po więcej. I on też pozostał niewysłuchany" – napisał szef polskiego rządu.

"To, że polski głos jest ignorowany, to tylko przykład szerszego problemu, z którym zmaga się dziś UE. Równość poszczególnych krajów (we Wspólnocie) ma charakter deklaratywny. Praktyka polityczna pokazała, że liczy się przede wszystkim głos Niemiec i Francji. Mamy więc do czynienia z formalną demokracją, ale de facto oligarchią, w której władzę sprawują najsilniejsi. Ponadto, ci silni popełniają błędy i nie są w stanie zmierzyć się z krytyką" – dodał.

Morawiecki zwrócił uwagę, że zawór bezpieczeństwa, który chroni UE przed tyranią większości, to zasada jednomyślności.

"Poszukiwanie kompromisu wśród 27 krajów, których interesy tak często są ze sobą sprzeczne, bywa czasem frustrujące, a kompromis może nie zadowalać wszystkich w stu procentach. Gwarantuje jednak, że każdy głos zostanie usłyszany, a przyjęte rozwiązanie spełni minimalne oczekiwania każdego państwa członkowskiego" – zaznaczył.

"Jeśli ktoś proponuje, aby działania UE były jeszcze bardziej niż dotychczas uzależnione od decyzji niemieckich – co oznaczałoby zniesienie zasady jednomyślności – krótka retrospektywna analiza decyzji niemieckich powinna załatwić sprawę. Gdyby w ostatnich latach Europa zawsze postępowała tak, jak chciały Niemcy – czy znaleźlibyśmy się dzisiaj w lepszej czy gorszej sytuacji?" – zapytał Morawiecki.

"Gdyby cała Europa poszła za głosem Niemiec, nie tylko Nord Stream 1, ale także Nord Stream 2 działałby już od wielu miesięcy. Zależność Europy od rosyjskiego gazu, który dziś służy Putinowi jako narzędzie szantażu przeciwko całemu kontynentowi, byłaby prawie nieodwracalna. Gdyby cała Europa zaakceptowała propozycję prezydencji niemieckiej w czerwcu 2021 roku dotyczącą zorganizowania szczytu UE-Rosja, skończyłoby się to uznaniem Putina za pełnoprawnego partnera i zniesieniem sankcji nałożonych na Rosję po 2014 roku. Gdyby ta propozycja, zablokowana wówczas przez Polskę, Litwę, Łotwę i Estonię, została przyjęta, Putin uzyskałby gwarancję, że UE nie podejmie żadnych realnych działań w obronie integralności terytorialnej Ukrainy. Bylibyśmy dziś raczej obiektem niż podmiotem polityki międzynarodowej, gdyby Unia Europejska zamiast twardej polityki obrony własnych granic, fundamentalnego atrybutu suwerenności państwa, przyjęła również zaproponowane w 2015 roku zasady dystrybucji migrantów" – wyliczał szef rządu RP.

"Putin zauważył wtedy, że migranci mogliby zostać wykorzystani jako narzędzie w wojnie hybrydowej przeciwko UE, a w 2021 roku wraz z Alaksandrem Łukaszenką zaatakował w ten sposób Polskę, Litwę i Łotwę. Nasza odporność na kolejny wielki kryzys byłaby dziś jeszcze mniejsza, gdybyśmy w 2015 roku słuchali zwolenników otwartych granic. Wreszcie, gdyby cała Europa wysyłała broń na Ukrainę na taką samą skalę i w tym samym tempie, co Niemcy to wojna skończyłaby się dawno temu. Skończyłaby się absolutnym zwycięstwem Rosji. A Europa byłaby w przededniu kolejnej wojny. Rosja, zachęcona słabością swoich przeciwników, ruszyłaby dalej" – ocenił.

Morawiecki ostrzegł, że każdy głos z Zachodu, apelujący o ograniczenie dostaw broni na Ukrainę, złagodzenie sankcji, zachęcający "obie strony" do dialogu jest przez Putina odczytywany, jako oznaka słabości.

"Jeśli naprawdę chcemy dziś rozmawiać o wartościach demokratycznych, to nadszedł czas na wielki rachunek sumienia Europy. Zbyt długo najważniejszą wartością dla wielu krajów była niska cena rosyjskiego gazu. A przecież wiemy, że mógł być tak niski, ponieważ nie dodano do niego +podatku od krwi+, który dziś płaci Ukraina. Pokonanie imperializmu w Europie jest również wyzwaniem dla samej Unii Europejskiej. Organizacje międzynarodowe mogą skutecznie przeciwstawiać się imperializmowi tylko wtedy, gdy bronią podstawowych wartości – wolności i równości wszystkich swoich państw członkowskich. Jest to szczególnie aktualne w przypadku Unii Europejskiej" – podkreślił premier.

Jego zdaniem, UE boryka się z coraz większymi brakami w poszanowaniu wolności i równości wszystkich państw członkowskich.

"Coraz częściej słyszymy, że to nie jednomyślność, ale większość powinna decydować o przyszłości całej społeczności. Odejście od zasady jednomyślności w kolejnych sferach działalności UE przybliża nas do modelu, w którym silni i więksi dominują nad słabszymi i mniejszymi. Deficyt wolności i równości jest również widoczny w strefie euro. Przyjęcie wspólnej waluty nie gwarantuje zrównoważonego i harmonijnego rozwoju. W rzeczywistości euro wprowadza mechanizmy wzajemnej rywalizacji, co widać np. w trwałej nadwyżce eksportowej jednych krajów, które przeciwdziałają aprecjacji własnej waluty poprzez utrzymywanie stagnacji gospodarczej w innych. W takim systemie równe szanse pozostają tylko na papierze" – ocenił Morawiecki.

"Powiedzmy wprost: porządek Unii Europejskiej nie chroni nas wystarczająco przed zewnętrznym imperializmem. Wręcz przeciwnie, instytucje i działania UE, choć nie są wolne od pokusy dominacji nad słabszymi, pozostają narażone na infiltrację rosyjskiego imperializmu. Dlatego apeluję do wszystkich europejskich przywódców o odwagę myślenia w kategoriach adekwatnych do czasów, w których żyjemy. Jesteśmy w punkcie zwrotnym. Imperialna Rosja może zostać pokonana – dzięki Ukrainie i naszemu wsparciu. Zwycięstwo w tej wojnie jest tylko kwestią naszej konsekwencji i determinacji" – zaapelował szef polskiego rządu, dodając, że należy zająć się również zagrożeniem imperializmem wewnątrz UE.

"Potrzebujemy głębokiej reformy, która przywróci wspólne dobro i równość na szczyt unijnych zasad. Nie odbędzie się to bez zmiany optyki – to państwa członkowskie, a nie instytucje unijne, muszą decydować o kierunkach i priorytetach działań UE, bo to instytucje są tworzone dla państw, a nie odwrotnie. Podstawą współpracy musi być zawsze wypracowanie konsensusu, a nie dominacja najsilniejszych nad resztą. (…) Musimy mieć odwagę przyznać, że UE nie działała tak, jak powinna w obliczu kryzysu Covid i toczącej się wojny. Problem nie polega jednak na tym, że ścieżką do integracji idziemy zbyt wolno i powinniśmy szybko ten proces przyspieszyć. Problem polega na tym, że ta ścieżka sama w sobie jest błędna. Zamiast robić dwa kroki do przodu, czasami dobrze jest zrobić krok do tyłu i spojrzeć na daną sprawę z dystansu. Perspektywa powrotu do zasad leżących u podstaw Unii Europejskiej wydaje się najjaśniejsza" – napisał premier Morawiecki.

Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy