Reklama

Świat

Chorwacja trzecią drużyną piłkarskich mistrzostw świata w Katarze

PAP
Dodano: 17.12.2022
70003_44222627_44222479
Share
Udostępnij
Chorwacja trzecią drużyną piłkarskich mistrzostw świata po zwycięstwie nad Marokiem 2:1. Bramki: 1:0 Josko Gvardiol (7-głową), 1:1 Achraf Dari (9-głową), 2:1 Mislav Orsic (42).
Żółta kartka – Maroko: Azzedine Ounahi, Selim Amallah.
 
Sędzia: Abdulrahman Al-Jassim (Katar). Widzów 44 137.
 
Chorwacja: Dominik Livakovic – Josip Stanisic, Josip Sutalo, Josko Gvardiol – Mislav Orsic (90+5. Kristijan Jakic), Lovro Majer (66. Mario Pasalic), Luka Modric, Mateo Kovacic, Ivan Perisic – Marko Livaja (66. Bruno Petkovic), Andrej Kramaric (61. Nikola Vlasic).
 
Maroko: Bono – Achraf Hakimi, Achraf Dari (64. Badr Benoun), Jawad El Yamiq (66. Selim Amallah), Yahia Attiat-Allal – Abdelhamid Sabiri (46. Ilias Chair), Sofyan Amrabat, Bilel El Khanouss (56. Azzedine Ounahi) – Hakim Ziyech, Youssef En-Nesyri, Sofiane Boufal (64. Anass Zaroury).
 
Piłkarze reprezentacji Chorwacji w swoim szóstym występie w mistrzostwach świata po raz trzeci zdobyli medal. W sobotę pokonali w Ar-Rajjan rewelację turnieju Maroko 2:1, ustalając wynik już do przerwy.
 
W 1998 roku zajęli trzecie miejsce, a w 2018 – drugie.
 
Dla Marokańczyków, mimo porażek w dwóch ostatnich meczach turnieju (w półfinale ulegli Francji 0:2), to historyczny wynik. Są bowiem pierwszym afrykańskim krajem, który dotarł do półfinału mistrzostw świata. W przeszłości na etapie ćwierćfinałów odpadły Kamerun (1990), Senegal (2002) i Ghana (2010).
 
Selekcjoner "Lwów Atlasu" Walid Regragui zaledwie trzy miesiące przed mundialem zastąpił krytykowanego za decyzje personalne Bośniaka Vahida Halilhodzica i szybko znalazł wspólny język z nowymi podopiecznymi. Efektem były m.in. sensacyjne zwycięstwo nad Belgią 2:0 w fazie grupowej, wyeliminowanie (po rzutach karnych) Hiszpanii w 1/8 finału oraz wygrana 1:0 z Portugalią w ćwierćfinale.
 
W sobotę dokonał kilku zmian w składzie. Po części wymuszonych – kontuzje wyeliminowały bowiem kapitana Romaina Saissa oraz Nayefa Aguerda i Noussaira Mazraoui. Musiał więc przemeblować defensywę.
 
Ponadto już wcześniej Regragui zapowiadał, że w meczu o brąz da również szansę piłkarzom, który wcześniej grali niewiele lub wcale.
 
Oba zespoły doskonale się znały, bowiem zmierzyły się już ze sobą w Katarze. 23 listopada w grupie F padł wynik bezbramkowy.
 
W sobotnim meczu na Khalifa International Stadium w Ar-Rajjan szybko wiadomo było, że ten wynik się nie powtórzy.
 
Chorwaci już w siódmej minucie objęli prowadzenie. Po bardzo widowiskowej akcji gola uderzeniem głową strzelił obrońca Josko Gvardiol, któremu – także głową – asystował doświadczony Ivan Perisic.
 
Grający na mundialu w masce Gvardiol, obrońca RB Lipsk, ma zaledwie 20 lat, ale w Katarze spisywał się znakomicie. Będzie zapewne wybrany do "jedenastki turnieju" przez większość mediów, a jego pozyskaniem interesują się czołowe kluby świata. Wymienia się kwotę ponad 100 milionów euro.
 
Radość Chorwatów z gola trwała jednak bardzo krótko. Już w 9. minucie Maroko wyrównało po uderzeniu głową Achrafa Dariego.
 
W pierwszej połowie oba zespoły grały odważnie, nie kalkulowały. Krótko przed przerwą Chorwaci ponownie wyszli na prowadzenie – tym razem technicznym strzałem popisał się Mislav Orsic. Piłka odbiła się jeszcze od słupka i wpadła do siatki.
 
Na to trafienie Marokańczycy, którzy w miarę upływu czasu opadali z sił i mieli coraz większe problemy mięśniowe, już nie znaleźli odpowiedzi. Druga połowa nie była tak ciekawa jak pierwsza, choć oba zespoły miały swoje szanse.
 
W doliczonym czasie gry blisko powodzenia był Youssef En-Nesyri, lecz piłka poleciała nad poprzeczką. Wkrótce potem katarski sędzia Abdulrahman Al-Jassim zakończył mecz i Chorwaci mogli zacząć świętować.
 
"Gdyby przed turniejem w Katarze ktoś powiedział nam, że zagramy o brąz, zgodzilibyśmy się. To i tak ogromny sukces naszego małego kraju" – mówił już wcześniej trener Chorwatów Zlatko Dalic.
 
W niedzielę o godz. 16 rozpocznie się finał Argentyna – Francja, którego sędzią głównym będzie Szymon Marciniak.
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy